Niedbała obojętność apatii bezsilnej
Rzuciła mię, pustkami jałowych bezbrzeży
Znużonego, w podziemnej krypty loch mogilny.
Tam dusza ma w leniwym łożu nudy leży
I marzy niedołężnie, senna, osowiała,
Wsłuchując się w szelesty skrzydeł nietoperzy.
Bezdusznych, martwych mroków tłocząca powała
Tępą ciszą zalewa loch od sklepień do dna;
W ogłuchłej, ślepej grozie noc znieruchomiała.
Czuję, jak znieczulenia jad, śmierć niezawodna,
Wsącza się z wolna z głuszy w mą pierś - i nad marnym
Skonem swym zatkać nie ma sił dusza bezpłodna.
Tylko ciemny chłód krypty w pomroku ciężarnym
Płacze rosą wilgoci na marmurze czarnym.
Leopold Staff (z tomu Sny o potędze, 1901)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz