28 marca 2012

cierpienie i wina. . .

Tylko okryci zgrzebnym płótnem
potrafią przyjąć w siebie
cierpienie drugiego
podzielić jego ból

odziani w oporny opancerz ego
przeczuwając że rozlegnie się jęk -
zawczasu głuchniemy
że ujrzymy ranę i krew -
zawczasu ślepniemy
mówimy sobie:
ścieżka Golgoty jest wąska
nie zmieści dwoje ludzi
każdy musi iść sam

mówią:
unikaj cierpiącego
choćby niechcący
wbije w ciebie cierń -
poczucie winy

                   Ryszard Kapuściński


   

26 marca 2012

tajń. . .

(...) "tajń", "tajemnica", "tajemny", "utajony" (...) - przykładów na wymienione powyżej słowa znaleźć można w "Snach o potędze" ok. 69. Zważywszy, że tom ten zawiera 64 utwory, a stron 113, przyznać wypadnie, że zagęszczenie tajemniczości jest tu znaczne. (...) Jeśli zastosujemy teraz prosty zabieg arytmetyczny, polegający na podzieleniu ilości słów przez ilość stron tomiku (...) otrzymamy dla "Snów o potędze" liczbę 0,61 (...)

Jerzy Kwiatkowski (z książki U podstaw Liryki Leopolda Staffa, 1966)


   

24 marca 2012

pada na ciało romea i umiera. . .

ROMEO:
Julio! kochanko moja! moja żono!
Śmierć, co wyssała miód twojego tchnienia,
Wdzięków twych zatrzeć nie zdołała jeszcze.
Nie jesteś jeszcze zwyciężoną: karmin,
Ten sztandar wdzięków, nie przestał powiewać
Na twoich licach i bladej swej flagi
Zniszczenie na nich jeszcze nie zatknęło.
Tybalcie, tyż to śpisz pod tym całunem?
Mogęż czym lepszym zadość ci uczynić,
Jak że tą ręką, co zabiła ciebie,
Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem?
Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! Ach, Julio!
Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć,
Że bezcielesna nawet śmierć ulega
Wpływom miłości? że chudy ten potwór
W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?
Bojąc się tego, zostanę przy tobie
I nigdy, nigdy już nie wyjdę z tego
Pałacu nocy; tu, tu mieszkać będę
Pośród twojego orszaku - robactwa.
Tu sobie stałą założę siedzibę,
Gdy z tego ciała znużonego światem
Otrząsnę jarzmo gwiazd zawistnych. Oczy,
Spojrzyjcie po raz ostatni! ramiona,
Po raz ostatni zegnijcie się w uścisk!
A wy, podwoje tchu, zapieczętujcie
Pocałowaniem akt sojuszu z śmiercią
Na wieczne czasy mający się zawrzeć!
Pójdź, ty niesmaczny, cierpki przewodniku!
Blady sterniku, pójdź rzucić o skały
Falami życia skołataną łódkę!
Do ciebie, Julio!

    Pije


JULIA:
Cóż to jest? Czara w zaciśniętej dłoni
Mego kochanka? Truciznę więc zażył!
O skąpiec! Wypił wszystko; ani kropli
Nie pozostawił dla mnie! Przytknę usta
Do twych kochanych ust, może tam jeszcze
Znajdzie się jaka odrobina jadu,
Co mię zabije w upojeniu błogim.

     Całuje go

Twe usta ciepłe.

Idą, czas kończyć.
  
    Chwytając sztylet R o m e a

Zbawczy puginale!
Tu twoja pochwa.

    Przebija się

Tkwij w tym futerale.

    Pada na ciało Romea i umiera.

                                       William Shakespeare (z dramatu Romeo i Julia)

23 marca 2012

małostkowy i niesprawiedliwy typ. . .

[Bóg]zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (oraz morderca własnych dzieci), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran.

Richard Dawkins (z książki Bóg urojony, 2006)


   

14 marca 2012

najbardziej rzymscy z katolików nazywają dio boia, bogiem katem. . .

Jeśli Sokrates opuści rankiem swój dom, znajdzie mędrca siedzącego na swym progu. Jeśli Judasz wyjdzie po zmroku, ku Judaszowi zwróci kroki swoje. Każde życie liczy wiele dni, dzień po dniu. Przechadzamy się wewnątrz siebie, spotykając zbójców, duchy, olbrzymów, starców, młodzieńców, żony, wdowy, szwagrobraci. Ale zawsze spotykając samych siebie. Dramatopisarz, który napisał folio tego świata i napisał je mamie (dał nam światłość najpierw, a słońce w dwa dni później), pan rzeczy istniejących, którego najbardziej rzymscy z katolików nazywają dio boia, bogiem katem, jest bez wątpienia wszystkim we wszystkim we wszystkich nas, stajennym i rzeźnikiem, i byłby rajfurem i rogaczem, gdyby nie to, że dzięki oszczędności niebios, przepowiedzianej przez Hamleta, nie ma tam już więcej małżeństw, a zbawiony człowiek, obojnacki anioł, jest żoną sam sobie.

James Joyce (fragment powieści Ulisses, 1922)


   

dziaberliada / jabberwocky. . .

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.

"O strzeż się, synu, Dziaberłaka!
Łap pazurzastych, zębnej paszczy!
Omiń Dziupdziupa, złego ptaka,
Z którym się Brutwiel piastrzy!"

A on jął w garść worpalny miecz:
Nim wroga wdepcze w grzębrną krumać,
Chce tu, gdzie szum, wśród drzew Tumtum
stać parę chwil i dumać.

Lecz gdy tak tonie w dumań gląpie,
Dziaberłak płomienistooki
Z dala przez gąszcze tulżyc tąpie,
Brdli, bierze się pod boki!

Ba-bach! Ba-bach! I rach, i ciach
Worpalny brzeszczot cielsko ciachnął!
A on wziął łeb i poprzez step
W powrotny szlak się szlachnął.

"Tyżeś więc ubił Dziaberłaka?
Pójdź, chłopcze, chlubo jazd i piechot,
Objąć się daj! Ho-hej! Ha-haj!",
Rżał rupertyczny rechot.

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogovie
I rcie grdypały z mrzerzy.

                                     Lewis Caroll

'Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.

"Beware the Jabberwock, my son!
The jaws that bite, the claws that catch!
Beware the Jubjub bird, and shun
The frumious Bandersnatch!"

He took his vorpal sword in hand:
Long time the manxome foe he sought-
So rested he by the Tumtum tree,
And stood awhile in thought.

And as in uffish thought he stood,
The Jabberwock, with eyes of flame,
Came whiffling through the tulgey wood,
And burbled as it came!

One, two! One, two! And through and through
The vorpal blade went snicker-snack!
He left it dead, and with his head
He went galumphing back.

"And has thou slain the Jabberwock?
Come to my arms, my beamish boy!
O frabjous day! Calloh! Callay!"
He chortled in his joy.

'Twas brillig, and the slithy toves
Did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves,
And the mome raths outgrabe.

                                      Lewis Caroll


   

12 marca 2012

upiór. . .

Ty, co niby stal niemylna,
Wnikłaś w pierś mą udręczoną,
Co jak czartów zgraja silna,
Zbiegłaś strojną i szaloną,
Czyniąc sobie tron i łoże,
Z upadłego mego ducha,
Żem skut z tobą, podły tworze,
Jak galernik do łańcucha,
Gracz namiętny do gry pęta,
Opój do swej butelczyny,
Jak robactwo do padliny, —
O! przeklęta, bądź przeklęta!
Samobójstwo, RozpaczI błagałem ostre miecze:
„Wyswobódźcie mię z niewoli!”
I zatrutem błagał ciecze:
„Niech jad słabość mą wyzwoli!”
Niewola Lecz, wzgardziwszy mną w niedoli,
Rzekły do mnie jad i miecze:
„Tyś niegodzien, by z niewoli
Wyswobadzać cię, człowiecze!Wampir
Gdybyś, głupcze, pęt się zbawił,
Naszych starań wysiłkami,
Ty byś wskrzesił całusami
Wampira, który cię dławił!”

                                     Charles Baudelaire


   

11 marca 2012

ziemio, droga rodzicielko. . .

XIV.

Ziemio, droga rodzicielko!
ukochałem zagon twój,
Choć tak skąpem sypią ziarnem
rzadkie kłosy twoich zbóż,
Że głód wtargnął w nasze chaty,
że w nich żółty zasiadł znój
I wyblakłem patrzy okiem
na stół pusty, w pustą kruż!

Nieraz skrada się pokusa:
porzuć, mówi, ciężki bój
Na tym łanie bezpłodności,
do spoczynku głowę złóż,
Choćby nawet tym spoczynkiem
grób był cichy... Dłonie skuj,
By nie rwały się do pługa!
Obok sennych zaśnij dusz!

Ziemio, matko najemników!
Rodzisz plemię biednych sług,
Których nędza twa upadla,
przecież serce k’tobie lgnie,
A źrenica trwożnie śledzi,
czy nie idą lepsze dnie.

Ziemio! ziemio! smutna ziemio!
Snać opuścił cię sam Bóg,
Lecz przeklęta myśl niech będzie,
coby chciała szepnąć mnie,
Abym zboczył choć na chwilę
z twych żałości pełnych dróg!

                            Jan Kasprowicz (z tomu Akordy jesienne, 1912)


   

10 marca 2012

trzy profile poety. . .

Poeta człowiek odkryty i bezbronny. Przyjmuje w siebie wszystkie pociski, nawet te wymierzone w innego. Jeszcze dalej głębiej. Nie jest nawet męczennikiem, nie jest tym poranionym ciałem. W świecie współczesnym jest tylko drzewem, do którego przywiązano ciało innego człowieka. Strzały przebijają ciało i ich ostre groty wchodzą w drewno. Drewno możne tylko dźwigać i milczeć. Takie zmiany zaszły w ciągu wieków. Ze wspaniałego drzewa, które było mieszkaniem pieśni i które mówiło do człowieka: "Gościu, siądź pod mym liściem, a dopoczyń sobie", zostały suche drewna szubienicy. To drewno, odarte z kory, przemienione w pal i wbite we wnętrzności ziemi, dźwiga na sobie cierpiącego człowieka, który o tym nie wiem i myśli, że jest sam.

Tadeusz Różewicz (fragment prozy poetyckiej)


  

09 marca 2012

gotyk 1954. . .

Żebra umarłego Boga
sklepione
nad słowami
wierzących
ślepo

Bóg
jeż niebieski
nabity na tysiąc iglic wież
katedr banków
ocieka krwią
ludzi
nie własną

z worem złota u szyi
ciągną go
na swoje dno
skazani

     Tadeusz Różewicz