04 czerwca 2018

instrukcja do zazen. . .

INSTRUKCJA DO ZAZEN 

   Przede wszystkim musisz usiąść, ale pewnie i tak już siedzisz.Tradycyjnie robi się to na podłodze, na poduszce zafu, ze skrzyżowanymi nogami, ale jeśli chcesz, możesz usiąść na krześle. Najważniejsze, żebyś miał dobrą postawę, nie garbił się, nie nachylał itp.
   Teraz możesz położyć dłonie na podołku i złożyć je jedna na drugiej tak, żeby grzbiet lewej ręki leżał na prawej dłoni, a koniuszki kciuków spotykały się na górze, tworząc małe kółko. Miejsce, gdzie stykają się kciuki, powinno znajdować się na jednej linii z twoim pępkiem. Jiko mówi, że takie ułożenie rąk nazywa się hokkaijoin [kosmiczna mudra] i symbolizuje cały kosmiczny wszechświat, który trzymasz na kolanach niczym wielkie, piękne jajo. Potem zwyczajnie siedzisz nieruchomo, rozluźniasz się i skupiasz na oddechu. Tylko nie przejmuj się tym za bardzo. Nie musisz myśleć o oddychaniu, ale też nie przestajesz myśleć o nim. To trochę tak, jak siedzieć na plaży i patrzeć na chlupoczące fale albo na jakieś obce dzieci bawiące się w oddali. Po prostu dostrzegasz wszystko, co się dzieje, zarówno wewnątrz,jak i na zewnątrz ciebie, włączając w to swój oddech, fale i piasek. I właściwie to wszystko.
   Wydaje się to bardzo proste, ale kiedy spróbowałam po raz pierwszy, zupełnie nie mogłam się skupić przez te moje zwariowane myśli i obsesje, a potem wszystko zaczęło mnie swędzieć i miałam wrażenie, jakby chodziły po mnie stonogi. Gdy powiedziałam o tym Jiko, kazała mi odliczać oddechy, o tak:
   Wdech, wydech. raz.
   Wdech, wydech. dwa.
   Powiedziała, że powinnam tak liczyć do dziesięciu, a potem zacząć z powrotem od jednego. A ja na to: jasne, Jiko! No i liczę,liczę, aż przychodzi mi do głowy jakaś dzika fantazja o zemście na kolegach albo nostalgiczne wspomnienie z Sunnyvale i totalnie się rozpraszam. Pewnie już się domyśliłeś, że przez to całe ADD mój umysł zawsze wierci się jak małpka i czasem nie mogę doliczyć nawet do trzech. Dasz wiarę? Nic dziwnego, że nie mogłam się dostać do przyzwoitego liceum. Ale na szczęście nie ma znaczenia, czy zazen się uda, czy nie. Jiko mówi,żeby w ogóle nie myśleć o słowie „porażka". że to całkowicie naturalne, że ludzki umysł myśli, bo taka właśnie jest jego rola,więc jeśli myśli zaczynają ci błądzić i się plątać, nie martw się.To nic takiego. Po prostu zauważasz, że to się dzieje, i odpuszczasz, to bez znaczenia i zaczynasz od samego początku.
   Raz, dwa, trzy itd. I już. Z pozoru to nic takiego, ale Jiko jest przekonana, że jeśli będziesz to robić codziennie, twój umysł się przebudzi i będziesz mógł rozwinąć swoją SUPAPAŁĘ. Na razie podchodzę do tego całkiem rzetelnie. Kiedy już się załapie, nie jest to takie trudne. Podoba mi się, że kiedy siedzisz na zafu (albo nawet jeśli nie masz go pod ręką, na przykład w pociągu, albo otoczony dzieciakami, które cię biją lub szykują się, żeby zedrzeć z ciebie ubranie... innymi słowy, niema znaczenia, gdzie się znajdujesz) i zwracasz swój umysł ku zazen, masz wrażenie, jakbyś wracał do domu. Może dla ciebie to nic wielkiego, bo zawsze miałeś dom, ale dla mnie, dla której jedynym domem było Sunnyvale, to bardzo ważne. Zazen jest nawet lepszy niż dom. Zazen to dom, którego nigdy nie możesz stracić. Robię to, bo podoba mi się to uczucie, i ufam starej Jiko, i przecież nie zaszkodzi, jeśli spróbuję popatrzeć na świat z nieco większym optymizmem, tak jak ona.

Ruth Ozeki (fragment powieści W poszukiwaniu istoty czasu, 2013)
   
   
   

las gotowy na klimatyczne zmiany ... kolaborację z czasem i miejscem. . .

   Oliver się nie przejmował. Patrzył na to z szerszej perspektywy. Przewidując wpływ ocieplenia klimatu na rodzime gatunki drzew, usiłował stworzyć las gotowy na klimatyczne zmiany na stu akrach wycinki, należących do przyjaciela botanika. Sadził tam zagajniki rodowitych gatunków — metasekwoi,sekwoi ogromnych, nabrzeżnych redwoodów, orzechów, wiązów i miłorzębów — gatunków, które rosły na tym obszarze podczas eoceńskiego maksimum termicznego, jakieś pięćdziesiąt pięć milionów lat temu.
   — Wyobraź sobie — mówił — palmy i aligatory znów panujące w okolicach Alaski!
   Było to jego najnowsze dzieło sztuki, botaniczna interwencja, którą nazywał Neoeocenem. Opisywał ją jako kolaborację z czasem i miejscem, której efektu ani on, ani nikt ze współcześnie żyjących nie zdąży zobaczyć, ale nie przeszkadzała mu ta niewiedza. Cierpliwość była częścią jego natury, akceptował też swój los krótkotrwałego ssaka, przemykającego tu i tam wśród korzeni gigantów.

Ruth Ozeki (fragment powieści W poszukiwaniu istoty czasu, 2013)
   
   
   

seminaria o rozwoju osobistym. . .

[...]w Kalifornii, gdzie rodzice moich znajomych wydawali się naprawdę dziecinni. Wszyscy chodzili na terapię, ciągle uczęszczali na seminaria o rozwoju osobistym i na warsztaty z ludzkiego potencjału, a potem wracali z nowymi dzikimi teoriami, dietami, witaminami i wizualizacjami, i rytuałami, i zasadami radzenia sobie w relacjach, które potem trenowali na swoich dzieciach, żeby podnieść ich samoocenę. Moi rodzice, będąc Japończykami, niespecjalnie przejmowali się samooceną i nie interesowała ich ta cała psychologia, chociaż tata miał znajomego, który był profesorem psychologii.

Ruth Ozeki (fragment powieści W poszukiwaniu istoty czasu, 2013)
   
   
   

usłyszeć odpowiedź. . .

   — I co mam zrobić? Przecież nic nie poradzę na problemy psychologiczne taty ani na krach na rynku internetowym, ani na beznadziejną japońską gospodarkę, ani na zdradę mojej rzekomo najlepszej przyjaciółki w Ameryce, ani na to, że znęcają się nade mną w szkole, ani na terroryzm, ani na wojnę, ani na globalne ocieplenie, ani na wymieranie gatunków,prawda?
   — So desu ne — odparła Jiko, kiwając głową, ale nadal nie odwróciła się w moją stronę. — To prawda. Nie możesz nic poradzić na te rzeczy.
   — Więc oczywiście, że jestem zła — powiedziałam z wściekłością. — Czego się spodziewałaś? Co za głupie pytanie.
   — Tak — zgodziła się. — To było głupie pytanie. Widzę, że jesteś zła, nie muszę zadawać takich głupich pytań, żeby to zrozumieć.
   — To po co pytałaś?
   Odwróciła się wolno, obracając się na kolanach, póki nie usiadła zwrócona przodem do mnie.
   — Pytałam dla ciebie — powiedziała.
   — Dla mnie?
   — Żebyś mogła usłyszeć odpowiedź.

Ruth Ozeki (fragment powieści W poszukiwaniu istoty czasu, 2013)
   
   
   

za bardzo się wysila. . .

Dla mnie przygnębiające jest to, kiedy ktoś za bardzo się wysila, a najgorsza jest sytuacja, kiedy nie tylko się wysilają, ale w dodatku wydaje im się, że ludzie dają się na to nabrać.

Ruth Ozeki (fragment powieści W poszukiwaniu istoty czasu, 2013)