10 lutego 2022

świadomość, która jest nieustannym podważaniem życia. . .

   Świadomości nie sposób pogodzić z działaniem: działać możemy jedynie wtedy, gdy wyłączymy świadomość, która jest nieustannym podważaniem życia i prawdopodobnie — życia tego ruiną. Bewußtsein als Verhängnis, „Świadomość jako fatum” — to tytuł książki wydanej w Niemczech w latach międzywojennych, której autor [Alfred Seidel], wyciągając konsekwencje z własnej wizji świata, popełnił samobójstwo. Dramatyczny, złowrogi wymiar fenomenu świadomości[...]


Emil Cioran, (1986/2022). Ćwiczenia z podziwu. Eseje i portrety. Warszawa: Wydawnictwo Aletheia

   

   

   

09 lutego 2022

brytanii ... w czasach nowożytnych dano miano splendid isolation. . .

 Gdy wczesną wiosną 193 roku dotarła tam wieść, że w Rzymie został zamordowany Pertynaks, a władzę najwyższą kupił od pretoria-nów Julian, legiony na wyspie obwołały cesarzem swego namiestnika —podobnie jak naddunajskie Sewera, a syryjskie Nigra. Lecz Albin, z natury chyba niezbyt energiczny i ambitny, wcale się nie upierał przy tym, aby być jedynym, czy choćby tylko pierwszym władcą imperium. Chętnie zatem przystał na propozycję Sewera współudziału w panowaniu i zadowolił się imieniem Cezara. Zapewne doszedł do wniosku, że siły ma znacznie słabsze od Serwerowych, do Rzymu w żadnym razie nie zdoła wcześniej od niego, a wynik wojny domowej będzie w każdym wypadku niepewny; lepiej więc poprzestać na czymś skromniejszym i zachować spokój, a za to w Brytanii rządzić zupełnie samowładnie — któż bowiem byłby w stanie tu się dostać? W taki to sposób po raz pierwszy w udokumentowanych dziejach Brytanii przejawiło się poczucie całkowitego bezpieczeństwa, jakie daje samo położenie geograficzne. I tak rodziła się owa postawa, której w czasach nowożytnych dano miano splendid isolation.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

bizancjum, które poddało się dopiero w grudniu 195 roku. . .

   Jeszcze sroższy los czekał Bizancjum, które poddało się dopiero w grudniu 195 roku. Skazano na śmierć urzędników i wybitniejszych obywateli, odebrano miastu autonomię i uznano je za wieś podległą sąsiedniemu Peryntowi. Zburzono też wspaniałe mury obronne. „Widziałem je już w gruzach — powiada Kasjusz Dion —i wyglądało to tak, jakby powalili je jacyś obcy, a nie Rzymianie "Rzeczywiście, pomysł zrujnowania grodu o takim znaczeniu strategicznym był nierozsądny i wręcz szkodliwy dla interesów imperium, toteż już po kilkunastu latach Bizancjum odzyskało swe prawa i przy-stąpiono do jego odbudowy. Wymogi życia i zdrowy rozsądek okazały się silniejsze od wszelkich politycznych animozji, jak zawsze w historii ludzkości, choć często poniewczasie. Tylko kto wyciąga właściwe wnioski z takich lekcji?


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

odwieczna to choroba greków. . .

   Herodian zauważa w tym miejscu smętnie: „Odwieczna to choroba Greków, którzy zawsze burzyli się jedni przeciw drugim, a pragnąc zniszczyć tych, którzy zdawali się nad nimi górować, do nędzy doprowadzili Grecję. Wyniszczyli się w walkach wewnętrznych, stali się łatwym łupem Macedończyków, popadli w niewolę u Rzymian. Ta choroba zazdrości i nienawiści przeszła również do miast, które za naszych czasów były w rozkwicie”.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

przysięgę na jego imię; było to tak zwane sacramentum. . .

   Pretorianie nie byli zachwyceni sytuacją, to oczywiste. Rozwydrzeni i rozleniwieni od lat, przywykli do bezkarności i wszelkich przywilejów, patrzyli niechętnie na Pertynaksa: był stary, miał opinię człowieka skromnego i gospodarnego, nade wszystko zaś oficera wychowanego w surowej dyscyplinie, jaka panowała w jednostkach przygranicznych. Zostali jednak zaskoczeni, nie mieli własnego kontrkandydata, a tłumy zebrane przed bramą i murami już wznosiły okrzyki na cześć nowego cesarza. Zachowali więc spokój i dopełnili wszystkiego, co zwykło się dziać podczas zmiany na tronie, składając żołnierską przysięgę na jego imię; było to tak zwane sacramentum.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

zwłoki człowieka, który dopiero co był panem świat rzucono na marny wózek. . .

   Tak uwił się cesarz Rzymian. Musiał jednak nadejść kres szaleństwa; i nadszedł, gdy najbliższe otoczenie Kommodusa zaczęło się lękać o swoje bezpieczeństwo. Relacje, którymi dziś rozporządzamy o tych dniach — gdy wśród przepychu i orgii pałacowych zewsząd czyhała śmierć, a zagrożeni usiłowali jakimś podstępem ubiec szaleńca — nie są zgodne we wszystkich szczegółach, czemu trudno się dziwić. Pewne jest, że główną rolę w spisku odegrali dwaj ludzie: prefekt pretorianów Emiliusz Letus i pokojowiec Eklektus. Współdziałała nimi Marcja. Zamachu dokonano w ostatnim dniu 192 roku.

   Była gwarna noc noworoczna. Weselono się, bawiono, pito wino, rozlegały się krzyki i hałasy, przygotowywano uroczystości dnia nadchodzącego, I stycznia 193 roku. Sprzyjało to zamachowcom. Zdołali zamordować Kommodusa i usunąć jego zwłoki nie zwracając niczyjej uwagi. Po prostu zawinęli ciało w kobierzec i dwaj niewolnicy spokojnie wynieśli tłumok z komnat prywatnych i pałacu, choć przy drzwiach i bramach stali na straży pretorianie. Ale jedni z nich już sobie podpili, inni drzemali wsparci o włócznie, a jeszcze inni uważali za rzecz zwykłą, że przed nowym rokiem usuwa się poplamione dywany. Zwłoki człowieka, który dopiero co był panem świat rzucono na marny wózek przed bramą i natychmiast wywieziono za miasto jak trupa najnędzniejszego żebraka.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

umysłu pańskiego złą wiadomością nie zasmucać. . .

Jest tragedią wielu władców, że słyszą tylko to, co sami chcą słyszeć, otoczenie bowiem skrzętnie ukrywa przed nimi wszystko, co mogłoby się nie podobać. Pewien magnat polski przykazał w pierwszym paragrafie swej instrukcji dla oficjalistów: „Nigdy umysłu pańskiego złą wiadomością nie zasmucać, bo dobremu słudze przede wszystkim winno być miłe pańskie zdrowie. A wreszcie i cóż pomoże?” To przykazanie zdaje się obowiązywać nadal. I tak władcy wielcy i mali żyją w słodkiej nieświadomości, w rajskiej krainie ułudy, a tymczasem zło wszelakie pleni się i rozrasta spokojnie.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

plotka, pomówienie, złośliwa anegdota krążą i ranią. . .

Oczerniano Faustynę, usiłowano zohydzić jej dobre imię, a przy sposobności także męża, imając się metod, wobec których każdy człowiek w każdej epoce jest zupełnie bezbronny. Plotka, pomówienie, złośliwa anegdota krążą i ranią. Jakże z nimi walczyć, jak je demaskować, skoro są czymś nieuchwytnym, skrytym, atakującym znienacka niby jadowite węże? Co gorsza, wszelkie próby ich przygwożdżenia są chybione, bowiem niejako stanąć na równym z nimi poziomie, powtarzać głośno te kłamstwa. A jeśli chodzi o Marka i Faustynę, można wskazać na pewne fakty przemawiające na korzyść obojga; można też podać przyczyny, które zapewne sprzyjały powstaniu hańbiących potwarzy.


Aleksander Krawczuk, (1986/2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

06 lutego 2022

ponad wszystko szanuje wolność poddanych. . .

   Miał [Marek Aureliusz] dwóch mistrzów stoicyzmu. Pierwszy, Juniusz Rustykus senator i były konsul, uczył go — tak wyznaje sam Marek jak pielęgnować charakter, jak chronić się przed błyszczeniem wymową oraz wyrafinowanym dowcipem, jak zachowywać wyrozumiałość nawet wobec tych, którzy zachowują się obraźliwie. Ale uczył też sztuki pisania prostych listów oraz dokładnej lektury. I Marek rzeczywiście czytał sporo, a zarazem bardzo uważnie. Właśnie od Rustykusa otrzymał egzemplarz wykładów Epikteta. Ten sławny filozof stoik zmarł przed kilkunastu laty, około 135 roku. Choć niegdyś był niewolnikiem, cieszył się takim szacunkiem, że u jego stóp siadywali najwyżsi dostojnicy rzymscy. Jeden z nich, Flawiusz Arrian, spisał wypowiedzi Epiktetowe. Dziełko zachowało się do dziś, a jego lektura stanowi ogromne, niekiedy przełomowe przeżycie dla wielu ludzi także naszej epoki.

   Drugi filozof, który definitywnie „nawrócił” Marka na stoicyzm, Sewer, jest postacią prawie nieznaną. Musiał jednak być kimś niezwykłym sądząc ze wzmianek o nim w Rozmyślaniach. To on wskazał młodemu człowiekowi dzieła i losy wielkich przedstawicieli tego kierunku w Rzymie. Nade wszystko zaś objawił mu „pojęcie istoty państwa demokratycznego, z jednakim dla wszystkich prawem, państwa rządzącego się zasadami równości i sprawiedliwości; a także istotę takiej monarchii, która ponad wszystko szanuje wolność poddanych” To słowa samego Marka Aureliusza! Odsłaniają nam one jasno sprawy chyba najważniejsze dla oceny każdego władcy: co było jego ideałem jako panującego, czym się kierował w swych rządach, do czego dążył sterując losami imperium. Może nie zdołał zrealizować tych zasad, ale jeszcze dziś musimy z uznaniem i szacunkiem myśleć o politycznym credo cesarza Rzymian.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

jedną z najpotworniejszych epidemii, jakie nawiedziły świat starożytny. . .

   Lecz powrotowi i triumfowi Werusa towarzyszył też gość niewidzialny, choć wszędzie obecny. Wojsko wiodło ze sobą zarazę. Po raz pierwszy wybuchła ona w Seleucji i stamtąd rozprzestrzeniała się po wszystkich prowincjach. Była chyba jedną z najpotworniejszych epidemii, jakie nawiedziły świat starożytny. Bo i ten niekiedy ulegał zarazom, choć znacznie rzadziej niż średniowiecze, gdyż w starożytności grecko-rzymskiej po prostu powszechnie przestrzegano zasad higieny osobistej i społecznej, lubiano kąpiele, gry, świeże powietrze, budowano wodociągi sprowadzające czystą wodę z górskich źródeł. Mimo to zarazy od czasu do czasu pojawiały się i w tej epoce, pochłaniając mnóstwo ofiar, zwłaszcza w skupiskach miejskich. Ale skutki epidemii 166 roku - trudno ustalić, jaka to była choroba zakaźna - miały wymiar historyczny, choć wtedy nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Oto spustoszyła ona i wyludniła krainy imperium właśnie w chwili, gdy rósł napór wojowniczych plemion, zwłaszcza germańskich, na granice rzymskie w środkowej Europie. Epidemia stała się owym przysłowiowym kamykiem, który pociągnął lawinę wydarzeń ku wielkiemu kryzysowi państwa w kilkadziesiąt lat później.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   



pius, czyli pobożny. . .

   W ostatnich latach schorowany i zgorzkniały Hadrian naraził się senatorom, wydając nawet wyroki śmierci. Antoninus nalegał i wręcz błagał ze łzami w oczach. Zagroził wreszcie, że zrzeknie się władzy, skoro bowiem senat tak nienawidzi Hadriana, to niewątpliwie anuluje też wszystkie jego postanowienia, a więc i to, które dotyczy dziedzictwa władzy. Dopiero po tym wydarzeniu oficjalnie uznano Hadriana za boga, Antoninus zaś zyskał przydomek Pius, czyli Pobożny. Tak określano nie kogoś oddanego modłom i praktykom religijnym, lecz tego, kto gorliwie czci rodziców, przodków i kulty tradycyjne. Wskazywano również inne powody zaszczycenia Antoninusa owym przydomkiem. Jedni twierdzili, że nie pozwolił przybranemu ojcu na popełnienie samobójstwa, inni zaś, że wspierał go ramieniem, gdy ten, słaby i obolały, udawał się do senatu.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

panowanie antoninusa zapisało się czymś o znaczeniu naprawdę ogromnym. . .

 Drugi pisarz godny pamięci to również prozaik, ale łaciński. Apulejusz rodem z północnej Afryki znany jest głównie jako autor świetnej powieści Złoty osiołek. Są to losy młodego Lucjusza, który podczas podróży po Grecji został przypadkowo zamieniony w osła i pod tą postacią przeżył wiele niezwykłych przygód, aż wreszcie odzyskał człowieczeństwo dzięki bogini Izydzie. I tak rzecz początkowo swawolna kończy się akordami wzniosłej religijności, wręcz mistyki. To chyba najlepsza powieść, jaką pozostawiła starożytność; niektóre z jej nowel, na przykład ta o Amorze i Psyche, należą do pereł literatury światowej. Znana jest również nieco komiczna, lecz prawdziwa przygoda Apulejusza, który ożenił się z bogatą, starszą od siebie wdową, i został formalnie oskarżony o zjednanie sobie jej uczuć czarami.

A nauka? W tym zakresie panowanie Antoninusa zapisało się czymś o znaczeniu naprawdę ogromnym, wtedy bowiem opublikował swe pełne erudycji dzieła wielki uczony grecki Klaudiusz Ptolemeusz, żyjący w Aleksandrii matematyk, astronom, astrolog i geograf. Stanowią one sumę badań greckich w tych dziedzinach, zamykają niemal wszystko, co osiągnięto w wiekach poprzednich. Model Kosmosu, w którym Ziemia stanowi centrum, zowie się ptolemejskim właśnie od tego Ptolemeusza. A panował on w wyobraźni Europejczyków aż do Kopernika, w praktyce zaś jeszcze dłużej! Dzieło zaś geograficzne Ptolemeusza ważne jest także dla nas, zawiera bowiem wzmianki o ziemiach polskich i sąsiednich.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

skazywanie na niebyt pamięci ... damnatio memoriae. . .

Skazywanie na niebyt pamięci o kimś zwie się po łacinie damnatio memoriae. Interesujący ten pomysł odżył niespodziewanie w wieku XX, a lansowali go ludzie, których trudno podejrzewać o znajomość historii starożytnej. Ale i wówczas i obecnie, ów pomysł okazał się niewykonalny. Nie da się usunąć z pamięci dziejowej niczego i nikogo: żadnej zbrodni, żadnej ofiary, żadnej krzywdy, i nikogo, kto był czy to tyranem, czy też niewygodnym bohaterem.

Nerwa odwołał osoby skazane na wygnanie, wstrzymał procesy o obrazę majestatu, skazał natomiast, i to na śmierć, wielu notorycznych donosicieli.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

na gości sofy niby mary, przy każdej zaś znajdowała się tablica na wzór grobowej z nazwiskiem. . .

 Cesarz zaś potrafił pastwić się nad swymi prawdziwymi imanymi wrogami również w sposób bezkrwawy, choć okrutny, I tak prosił pewnego razu dostojników na ucztę. Sala, do której ich wprowadzono samych, bez służby osobistej , była cała wymalowana czy też obita na czarno — sufit, ściany, podłoga. Czekały na gości sofy niby mary, przy każdej zaś znajdowała się tablica na wzór grobowej z nazwiskiem oraz oświetlająca ją lampka, jaką stawiano zazwyczaj przy grobie. Wkroczyli potem w takt pogrzebowej muzyki ubrani na czarno chłopcy i usiedli u stóp zaproszonych, smętni niby cienie zmarłych. Przyniesiono dania; takie, jakie zwykło się składać tym, co odeszli Panowało kompletne milczenie, nikt nie śmiał odezwać słowem, tylko cesarz grobowym głosem mówił o zgonach i rzeziach. Wszyscy już pożegnali się z życiem. Pozwolono im jednak odejść spokojnie. W przedsionku wszakże oczekiwali każdego z gości ludzie nie z jego służby, lecz zupełnie nie znani; towarzyszyli odchodzącym do domów, jakby mieli dokonać egzekucji. Zaledwie bankietu przekroczyli progi mieszkań, zaledwie poczuł nieco bezpieczniejsi, gdy rozległo się donośne pukanie do bramy: posłańcy od cesarza! Czy z wyrokiem śmierci? Nie. Przychodzili ludzie z darami. Jeden niósł tablicę grobową, która stała przy sofie-marach, i okazywała się srebrną płytą; drugi cenną zastawę stołową; wreszcie, strojny i wesoły, objawiał się jako ów chłopiec, który odgrywał rolę ducha. Żart kosztowny i makabryczny. Żaden Uczestnik koszmarnej uczty nie mógł ani zapomnieć chwili dławiącego strachu ani też darować władcy takiego przeżycia.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

oto postawa prawdziwie rzymska i męska. . .

 Obaj Pliniuszowie w tych dniach grozy spełnili swój obowiązek jak go rozumieli najlepiej. Byli i mogą być wzorem postępowania dla wszystkich późniejszych pokoleń. Systematyczna, dobrze zorganizowana praca każdego dnia, ale też spokojne, nieustraszone Wypełnianie swoich zadań, nawet wtedy, gdy zdaje się, że to nie ma sensu, kataklizm bowiem i tak pochłonie wszystko — oto postawa prawdziwie rzymska i męska.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

amphitheatrum flavium ... odlany z brązu posąg nerona, zwany kolosem. . .

 Na arenie padło kilka tysięcy zwierząt dzikich i oswojonych, walczyły z sobą zastępy gladiatorów, odbyła się nawet prawdziwa bitwa morska między dwiema flotami, arenę bowiem wypełniono wodą. Pomiędzy widzów rozrzucano też drewniane piłeczki z różnymi symbolami; kto zdołał którąś schwytać, otrzymywał odpowiednio do symbolu, to żywność, to odzież, to znowu kosztowne naczynia, bydło, niewolników. Tak rozpoczęła się historia jednego z najsławniejszych gmachów, jaki przetrwał do dziś w Rzymie cezarów. Jego nazwa oficjalnie brzmiała Amphitheatrum Flavium, ale zwykle zwie się go Koloseum. Nie dlatego, jak się niekiedy uważa, że jego rozmiary są kolosalne! Owszem, budowla to imponująca, mogła pomieścić przynajmniej 50 000 widzów siedzących, ale Rzym ówczesny znał większe, choćby Circus Maximus. Nazwa owa przylgnęła do amfiteatru dlatego, że tuż obok wznosił się odlany z brązu posąg Nerona, zwany kolosem.

Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

co wielkie i potężne musi upaść, co skromne zaś i wzgardzone ... jeśli zachowa pamięć swej przeszłości. . .

 Tak więc imię Tytusa na zawsze zrosło się z jednym z najtragiczniejszych momentów w dziejach narodu żydowskiego. Ale myśląco tamtych wydarzeniach tak odległych, a w skutkach swych tak bliskich, oglądając łuk triumfalny i jego dumne płaskorzeźby, trudno oprzeć się pewnej refleksji, chyba pocieszającej: ogromne imperium, zbudowane bezmiarem cierpień tylu ludów, wsparte orężem legionistów, pyszniące się pomnikami swych zwycięstw, runęło w pył i polityczny niebyt — a mały lud rzekomo pokonany i skazany na zagładę, wciąż żyje. Powtarza się to często w historii. Gdzie dziś Asyryjczycy? Gdzie faraonowie? Gdzie Macedończycy? Gdzie perscy królowie królów? Dzieje ludzkości zdają się pouczać: co wielkie i potężne musi upaść, co skromne zaś i wzgardzone może mieć w sobie odporność niewiarygodną, pod jednym wszakże warunkiem — jeśli zachowa pamięć swej przeszłości.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

amici, diem perdidi!— przyjaciele, ten dzień straciłem!. . .

   Potwierdził wszystkie przywileje nadane przedtem, każdy zaś, kto stanął przed jego obliczem, mógł być pewien, że prośba zostanie rozpatrzona jak najżyczliwiej , zgodnie z dewizą Tytusa: „Po rozmowie z władcą nikt nie powinien odchodzić zawiedziony”. I jego to są słowa, wypowiedziane pewnego dnia wieczorem, kiedy uprzytomnił sobie, że od rana nie wyświadczył nikomu żadnej łaski: Amici, diem perdidi!— przyjaciele, ten dzień straciłem! Warto je zapamiętać , warto zgodnie z nimi postępować, nawet jeśli się nie jest rzymskim cesarzem.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

niewolnik zwany praegustator. . .

    Tytus uczestniczył w uczcie, podczas której otruto Brytanika. Obaj chłopcy leżeli przy oddzielnym stole. Wszystkie potrawy podawane osobom z rodziny cesarskiej próbował najpierw niewolnik zwany praegustator. Jedno z dań Brytanik odsunął, było bowiem za gorące. Natychmiast dolano kubek zimnej wody — tego kubka niewolnik nie próbował. Chłopiec wziął potrawę do ust i po chwili opadł na łoże bezwładnie.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

wskazówka: żyj dobrze z ludźmi pióra. . .

   Tacyt i Seneka! Któż ośmieli się konkurować z nimi pod względem formy wypowiedzi, któż zdobędzie taki autorytet, umocniony opinią wielu wieków? Wynika stąd wniosek oczywisty, który winni dobrze sobie uświadomić wszyscy sprawujący władzę w jakimkolwiek kraju i w jakiejkolwiek epoce: potomność osądza polityków nie według ich rzeczywistych czynów, lecz według dzieł pisarzy danego okresu. Stąd c, a pamięć o tobie będzie też dobra i trwała, oczywiście , jeśli potrafisz odróżnić zwykłego pochlebcę od człowieka z prawdziwym talentem i znosić cierpliwie jego fanaberie, dziwactwa , złośliwostki , nierzadkie przywary Apollinowej braci.


Krawczuk, Aleksander (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

sarkofag agrypiny. . .

Sarkofag Agrypiny, który w wiekach średnich służył za miarę zboża, zachował się do dziś.


Krawczuk, A. (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

pytając, czy zdaniem ich dobrze odegrał komedię życia. . .

    August zastał Rzym ceglany, a zostawił marmurowy.

   Sam zaś żył i mieszkał bardzo skromnie. Miał dom — nie pałac! — na Palatynie, bez marmurów i mozaik. Zimą i latem przez ponad 40 lat, gdy tylko przebywał w stolicy, zajmował ten sam pokoik. Był wrogiem wspaniałych willi, pałaców, posiadłości wiejskich. Potomni nie mogli wyjść z podziwu, jak wręcz ubogim zadowalał się umeblowaniem. Nosił tylko tę odzież, którą utkały własnoręcznie kobiety z jego rodziny. Jadał niewiele i rzeczy proste: zwykły chleb, małe ryby, biały ser, świeże figi, sałatę. Wina pijał mało. Często i chętnie, a przy tym bardzo uprzejmie, podejmował gości, każąc zastawiać stół obficie, lecz nie zbytkownie.

[...]

   Zmarł, jak tego zawsze pragnął, śmiercią dobrą, to jest szybko i bez bólów, w miasteczku kampańskim Nola, gdzie zatrzymał się w dawnym domu swego ojca. Zachował przytomność do końca. Najpierw odbył długą rozmowę ze swym następcą, szybko przyzwanym pasierbem Tyberiuszem. Potem pożegnał przyjaciół, pytając, czy zdaniem ich dobrze odegrał komedię życia. Dodał greckie wiersze, które aktor zazwyczaj wypowiadał na zakończenie przedstawienia: „A ponieważ graliśmy pięknie, dajcie oklaski i odprowadźcie nas z weselem!”


Krawczuk, A. (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

festina lente, śpiesz się powoli. . .

[...] Oktawian wkraczał w życie polityczne jako niemal chłopiec. Nie imponował ani postawą, ani charyzmatem osobowości, ani talentami wojskowymi. Ale to właśnie on wyszedł zwycięsko z wszelkich prób i niebezpieczeństw, on pokonał lub usunął wszystkich przeciwników i rywali, on stał się jedynym panem świata śródziemnomorskiego. Czemu zawdzięczał swój sukces wręcz niewiarygodny, jakim cechom charakteru i zdolnościom? Na pewno konsekwencji i uporowi. Na pewno też umiejętności chłodnej kalkulacji oraz odwadze podejmowania ryzyka. Dalej zrozumieniu, czym jest, jak powinna działać skuteczna propaganda polityczna. I wreszcie temu, że umiał czekać, zgodnie ze swoją zasadą życiową: festina lente, śpiesz się powoli. Nie był ani bohaterskim wodzem, ani śmiałym nowatorem. Był natomiast geniuszem konsekwentnej, świadomej swych celów polityki.


Krawczuk, A. (1995, 2006). Poczet Cesarzy Rzymskich. Kalendarium Cesarstwa Rzymskiego. Warszawa: Wydawnictwo Iskry.

   

   

   

egzekwując swą wolność. . .

W snach ukazują się miejsca, które człowiek musi opuścić (budząc się), przez czas egzekwując swą wolność. Zawartość snu ma cechy Bytu (archaicznego bytu Parmenidesa) i jest fenomenem metafizycznym. Sny są widmami bytu i materializacjami jego ruchu [...]. 

Miguel Morey (O Marii Zambrano: refleksja między jawą a snem)