13 maja 2017

psalm XV. . .

Niech będzie pohańbiony
I obleczony w hańbę
I zawstydzony niechaj będzie
Niechaj w sromocie tonie

Niech będzie jako plewy
Na wiatr rzucone nocą
I niech ta droga długa
Prowadzi na zginienie

Niech mu zaniemieją wargi
Usta niegodne i kłamliwe
Zapłatą niech mu będzie
Pogarda sprawiedliwych

Niech będzie spustoszony
Niech będzie podeptany
Niech zatracony ginie
I w poniżeniu kona

Niech wodą się rozpłynie
i w niwecz się obróci
Niech będzie jako strzała
w cięciwie połamana

Niech będzie rozproszony
wypadnie z pamięci
Niech będzie mu zagłada
ze świata czterech stron

Niechaj ci będzie synu, człowieku,
który źle myślisz przeciwko drugiemu,
zagłada, niechaj ci będzie synu, człowieku.

Niechaj ci będzie zagłada.

Niechaj ci będzie synu człowieku,
który źle myślisz przeciwko drugiemu...

Niechaj ci będzie zagłada.

                                               Jerzy Andrzejewski
   
   
   

11 maja 2017

ze szczytu schodów. . .

Oczywiście
ci którzy stoją na szczycie schodów
oni wiedzą
oni wiedzą wszystko

co innego my
sprzątacze placów
zakładnicy lepszej przyszłości
którym ci ze szczytu schodów
ukazują się rzadko
zawsze z palcem na ustach

jesteśmy cierpliwi
żony nasze cerują niedzielną koszulę
rozmawiamy o racjach żywności
o piłce nożnej cenie butów
a w sobotę przechylamy głowę w tył
i pijemy

nie jesteśmy z tych
co zaciskają pięści
potrząsają łańcuchami
mówią i pytają
namawiają do buntu
rozgorączkowani
wciąż mówią i pytają

oto ich bajka -
rzucimy się na schody
i zdobędziemy je szturmem
będą się toczyć po schodach
głowy tych którzy stali na szczycie
i wreszcie zobaczymy
co widać z tych wysokości
jaką przyszłość
jaką pustkę

nie pragniemy widoku
toczących się głów
wiemy jak łatwo odrastają głowy
i zawsze na szczycie zostaje
jeden albo trzech
a na dole aż czarno od mioteł i łopat

czasem nam się marzy
że ci ze szczytu schodów
zejdą nisko
to znaczy do nas
gdy nad gazetą żujemy chleb
i rzekną

                     -a teraz pomówmy
                     jak człowiek z człowiekiem
                     to nie jest prawda co wykrzykują afisze
                     prawdę nosimy w zaciśniętych ustach
                     okrutna jest i nazbyt ciężka
                     więc dźwigamy ją sami
                     nie jesteśmy szczęśliwi
                     chętnie zostalibyśmy
                     tutaj

to są oczywiście marzenia
mogą się spełnić
albo nie spełnić
więc dalej
będziemy uprawiali
nasz kwadrat ziemi
nasz kwadrat kamienia

z lekką głową
papierosem za uchem
i bez kropli nadziei w sercu

1956
                                                                   
                                                    Zbigniew Herbert
                                                    (z tomu Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze, 1983)