28 grudnia 2022

kosztem sensu życia. . .

Zbieg okoliczności nie był przypadkowy: poprawa warunków życia często odbywa się kosztem sensu życia, szczególnie życia razem.


Michel Houellebecq (Unicestwianie, 2022)

   

  

   

bez wątpienia zapada zmierzch. . .

    Niebo jest szare, ciężkie, z niskim pułapem chmur. Światło, które zdaje się nie dochodzić z góry, tylko z okrywy śnieżnej leżącej na ziemi, nieubłaganie słabnie; bez wątpienia zapada zmierzch. Wszędzie krystalizują się płaty szronu, gałęzie drzew trzeszczą. Płatki śniegu wirują wśród ludzi, którzy się mijają, nie zwracając na siebie uwagi; twarze mają twarde i pomarszczone, w ich oczach tańczą przebłyski światła. Niektórzy wracają do domu, ale zanim tam dotrą, zdadzą sobie sprawę, że ich bliscy wkrótce umrą, może nawet już są martwi. Paul uświadamia sobie, że planeta umiera z zimna; początkowo jest to jedynie hipoteza, która stopniowo zamienia się w pewność. Rząd już nie istnieje, uciekł lub się rozpłynął, trudno powiedzieć. Paul siedzi w pociągu, którym postanowił przejechać przez Polskę, ale w przedziałach rozgościła się śmierć, chociaż ich ściany są pokryte grubym futrem. W tym momencie Paul rozumie, że nikt nie kieruje pociągiem, który z dużą prędkością przemierza opustoszałą równinę. Temperatura wciąż spada:-40, -50, -60 ...


Michel Houellebecq (Unicestwianie, 2022)

   

  

   

uczucie przebywania w korytarzu śmierci. . .

W niektóre poniedziałki pod sam koniec listopada lub na początku grudnia, zwłaszcza kiedy człowiek jest singlem, ma uczucie przebywania w korytarzu śmierci. Letnie wakacje już dawno poszły w niepamięć, nowy rok jest jesz-cze daleko; nicość wydaje się niespodziewanie blisko.


Michel Houellebecq (Unicestwianie, 2022)

   

  

   

co przeżyła, jest stale przy niej, otacza ją w jej samotności. . .

Ważniejsze dla niej, że tu niespodziewanie znalazła część swej młodości, pozdrowienie sprzed półwiecza. Cieszy się, że wszystko, co przeżyła, jest stale przy niej, otacza ją w jej samotności i mówi do niej. Chociaż nigdy nie lubiła Nory, teraz cieszy się, że ją tu spotkała, na dodatek zupełnie przemienioną, wcieloną w kogoś, kto wobec niej jest miły i uprzejmy.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

ci, którzy przebywają na emigracji ... giną jak kondukt rozpływający się we mgle. . .

 Ci, którzy przebywają na emigracji (jest ich sto dwadzieścia tysięcy) , ci, których zmuszono do milczenia i wypędzono z zajmowanych stanowisk (jest ich pół miliona), giną jak kondukt rozpływający się we mgle, niewidziani i zapomniani.

    Więzienie natomiast, chociaż ze wszystkich stron otoczone murami, stanowi rzęsiście oświetloną scenę historii.

    Mirek wie to od dawna. Obraz więzienia wabił go nieodparcie przez cały ostatni rok. Tak musiałowabić Flauberta samobójstwo pani Bovary. Nie, dla powieści swojego życia nie mógłby wyobrazić sobielepszego zakończenia.

    Chcieli wymazać z pamięci życie setek tysięcy ludzi, żeby został tylko jeden jedyny nieskalany czas nieskalanej idylli. Ale on położy się na tej idylli całym swoim ciałem jak plama. Zostanie na niej, jak czapka Clementisa przetrwała na głowie Gottwalda.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

przestrzeń świata stała się dla niego czymś negatywnym, stratą czasu, przeszkodą. . .

    Wyobraził sobie nieszczęsnych tajniaków, jak go szukają i boją się, że szef natrze im uszu. Zaśmiał się głośno. Zmniejszył szybkość i rozejrzał się po okolicy. Właściwie nigdy nie patrzył na krajobraz. Zawsze jechał dokądś, ażeby coś załatwić i omówić, więc przestrzeń świata stała się dla niego czymś negatywnym, stratą czasu, przeszkodą, która hamowała jego działania.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

wydarzenia historyczne naśladują się przeważnie nawzajem bez talentu. . .

    Wydarzenia historyczne naśladują się przeważnie nawzajem bez talentu, ale wydaje mi się, że w Czechach historia zainscenizowała eksperyment, jakiego jeszcze nie było. Nie przeciwstawiła się tam — jak każą stare recepty —  jedna grupa ludzi (klasa, naród)innej, lecz ludzie (jedno ich pokolenie) zbuntowali się przeciw własnej młodości. 

    Starali się dogonić i okiełznać swój własny czyni omal im się to udało. W latach sześćdziesiątych ich wpływy stale rosły i na początku roku 1968 decydowali już niemal o wszystkim. Ten ostatni okres nazywa się powszechnie Praską Wiosną: strażnicy idylli musieli wymontować z prywatnych mieszkań mikrofony, granice stanęły otwarte, nuty z partytury wielkiej fugi Bacha rozbiegły się i każda zaczęła śpiewać po swojemu. To była niewiarygodna radość, to był karnawał!


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

lecz komuniści byli rozumniejsi. . .

[...] w lutym roku 1948 komuniści doszli do władzy nie wśród krwi i przemocy, lecz przy wiwatach mniej więcej połowy narodu. I teraz proszę o uwagę: połowa, która wiwatowała, była tą aktywniejszą, rozumniejszą i lepszą. 

    Tak, proszę bardzo, zaprzeczajcie, jeżeli chcecie, lecz komuniści byli rozumniejsi. Mieli olśniewający program. Plan zupełnie nowego świata, w którym wszyscy znajdą swoje miejsce. Ci, co byli przeciw nim, nie mieli żadnych wielkich snów, jedynie parę zasad moralnych, "świechtanych i nudnych, z których chcieli sporządzić łaty na podarte portki takich stosunków, jakie istniały dotychczas. Nic więc dziwnego, że entuzjaści i realizatorzy olśniewających planów z łatwością zwyciężyli zwolenników kompromisów i ostrożności i zaczęli szybko urzeczywistniać swój sen, sprawiedliwą idyllę dla wszystkich.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

zapomniane, już nazajutrz błyszczy rosą świeżości. . .

    W czasach, gdy historia toczyła się jeszcze pomału, jej niezliczone epizody były łatwe do zapamiętania i tworzyły powszechnie znane tło, na którym rozgrywał się pasjonujący spektakl: osobiste przygody poszczególnych ludzi. Dzisiaj czas idzie szybkim krokiem. Wydarzenie historyczne, w ciągu nocy zapomniane, już nazajutrz błyszczy rosą świeżości, wskutek czego w ustach opowiadającego o nim nie jest tłem, lecz zaskakującą przygodą, rozgrywającą się na tle powszechnie znanej banalności prywatnego życia człowieka.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

stosunek abstrakcyjny. . .

   Tak czy owak, nie była z niego zadowolona i tak samo, jak potrafiła stosunek abstrakcyjny (swój stosunek do nieznanego Masturbowa) wypełnić najkonkretniejszym uczuciem (zmaterializowanym w łzie), umiała również najkonkretniejszemu aktowi nadać znaczenie abstrakcyjne, a swe niezadowolenie określić w kategoriach politycznych.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

poczucie winy. . .

 Ukrywać się i mieć poczucie winy to byłby początek klęski.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

zależność od wewnętrznych reprezentacji rzeczy lub zdarzeń pod nieobecność zewnętrznego desygnatu reprezentacji odróżnia poznawcze przetwarzanie informacji od przetwarzania nie poznawczego. . .

    Jeśli mamy analizować aktywność poznawczą z ewolucyjnego punktu widzenia, potrzebna nam będzie precyzyjna definicja, czym ona jest. Przez aktywność poznawczą będziemy tutaj rozumieć procesy leżące u podstaw przyswajania wiedzy przez tworzenie wewnętrznych reprezentacji zewnętrznych zdarzeń i przechowywanie ich jako treści pamięciowych, które mogą być później wykorzystywane w myśleniu, przypominaniu, rozważaniu i zachowaniu. To właśnie zależność od wewnętrznych reprezentacji rzeczy lub zdarzeń pod nieobecność zewnętrznego desygnatu reprezentacji odróżnia poznawcze przetwarzanie informacji od przetwarzania nie poznawczego. W świetle tej definicji procesy, które umożliwiają reakcje behawioralne na bezpośrednio obecny bodziec, nie znajdują się w sensie ścisłym pod kontrolą poznawczą.


Ledoux, J. (2020). Historia naszej świadomości. Jak po czterech miliardach lat ewolucji powstał świadomy mózg. Kraków: Copernicus Center Press.

   

   

   

nieoczekiwane bądź niepożądane zdarzenia przechwytują naszą uwagę, uobecniając się jako treści świadome. . .

    Jeśli na przykład chcesz pójść w określone miejsce (dajmy na to, z biura po kawę do delikatesów po drugiej stronie ulicy), to kiedy już postanowisz to zrobić, nie musisz myśleć o tym, jak tam dotrzeć — po prostu idziesz. Tak samo kiedy mówisz, wykonujesz zwykle całkiem sporą pracę, tworząc gramatyczne zdania bez konieczności świadomego komponowania składni. Dzięki temu możesz świadomie myśleć o innych sprawach, podczas gdy rutynowa praca odbywa się w tle. Ale jeśli podczas korzystania z automatycznego pilota coś pójdzie nie tak (pojawi się przeszkoda na drodze do delikatesów lub zdanie wyjdzie niepoprawne), zauważasz to. Nieoczekiwane bądź niepożądane zdarzenia przechwytują naszą uwagę, uobecniając się jako treści świadome i wypierając to, o czym w danej chwili myśleliśmy. Procesy kontrolne nieświadomości poznawczej nie tylko stanowią zatem podłoże treści informacyjnej, której świadomie doświadczamy, lecz również kierują naszymi interakcjami behawioralnymi z otoczeniem.


Ledoux, J. (2020). Historia naszej świadomości. Jak po czterech miliardach lat ewolucji powstał świadomy mózg. Kraków: Copernicus Center Press.

   

   

   

27 grudnia 2022

najbardziej fundamentalne emocje to te, w których powstaniu biorą udział archaiczne obwody przetrwaniowe. . .

 Teza, że emocje człowieka mogą być egzaptacjami, które uległy późnej selekcji ewolucyjnej, nie oznacza wcale, że nie mają one związku z naszymi zwierzęcymi przodkami. Wręcz przeciwnie: najbardziej fundamentalne emocje to te, w których powstaniu biorą udział archaiczne obwody przetrwaniowe. Pamiętajmy jednak, co podkreślałem poprzednio, że takie obwody przetrwaniowe wpływają na treści przeżyć świadomych, ale nie definiują ich.

    Korzyścią, dzięki której emocje zdołały utrzymać się w genomie naszego gatunku, mogła być zdolność do personalizowania wartości. Zamiast po prostu wykrywać ryzyko i unikać zagrożenia, organizm mógł rozważyć „Jak niebezpieczne jest to dla m n i e?” . Inne zwierzęta potrafią reprezentować wartości, lecz tylko ludzie mogą uczynić je osobistymi. Zgodnie z tym poglądem emocja to przeżycie dotyczące tego, że jakaś wartościowa rzecz przydarza się mnie. Jeśli tak jest, to emocje nie mogą istnieć bez autonoezy. Nie ma „ja”, nie ma emocji.

    Od czasów Darwina naukowcy, wchodząc z założenia, że brakującym ogniwem są emocje, mieli ogromne trudności z połączeniem ludzkich zachowań z historią życia na Ziemi. Jednak błąd w Darwinowskiej doktrynie emocji wychodzi na jaw, kiedy uświadomimy sobie, że behawioralne zdolności przetrwania, które odziedziczyliśmy po naszych zwierzęcych przodkach, są wytworem innych systemów mózgowych niż te właściwe tylko ludziom, odpowiadające za autonoetyczne stany świadomości, w tym emocje. O ile odmęty dziejów zachowań przetrwaniowych są głębokie, o tyle strumień naszych świadomych emocji jest płytki.

    Pogląd, że istotne aspekty funkcjonowania ludzkiego mózgu są ewolucyjnie nowe, wcale nie degraduje statusu innych zwierząt do poziomu prymitywnych maszyn odruchowych nawet ludzie — jedyne organizmy, co do których dysponujemy niezbitymi dowodami na samoświadomość — do załatwiania większości spraw swojego codziennego życia wykorzystują nieświadome, złożone zdolności poznawcze i behawioralne.


Ledoux, J. (2020). Historia naszej świadomości. Jak po czterech miliardach lat ewolucji powstał świadomy mózg. Kraków: Copernicus Center Press.

   

   

   

utwór muzyczny nabiera dla niego kształtu, dopiero gdy wczyta się w partyturę. . .

    Podam Państwu przykład. Nigdy nie wczytywałem się w żadną partyturę, toteż nie bardzo rozumiałem, na czym konkretnie polega jej dokładne studiowanie. Lecz słuchając opowieści pana Ozawy, obserwując zmiany jego tonu i wyrazu twarzy, w pełni uświadomiłem sobie, jak ważna to dla niego czynność. Utwór muzyczny nabiera dla niego kształtu, dopiero gdy wczyta się w partyturę. Ślepy i głuchy na wszystko inne bada ją szczegółowo, aż czuje, że wszystko zrozumiał. Wpatruje się w skomplikowane znaki nagromadzone na dwuwymiarowym papierze, przędzie z nich nić swojej muzyki, którą następnie czyni trójwymiarową. To jest podstawa jego muzycznego żywota. Dlatego wstaje wcześnie rano, zamyka się gdzieś sam i przez kilka godzin w skupieniu wczytuje się w partyturę. Odczytuje tę napisaną skomplikowanym szyfrem wiadomość z przeszłości.

    Ja podobnie wstaję koło czwartej i sam w skupieniu pracuję. Zimą jest jeszcze zupełnie ciemno. Nic nie zwiastuje świtu. Nie słychać śpiewu ptaków. O takiej porze pracuję w skupieniu przez pięć albo sześć godzin. Popijając gorącą kawę, w zapamiętaniu uderzam w klawiaturę komputera. Prowadzę takie życie od ponad ćwierć wieku. O tej samej porze, o której pan Ozawa czyta w skupieniu partytury, ja w skupieniu piszę. Każdy z nas zajmuje się zupełnie czym innym, ale w głębi serca wyobrażam sobie, że rodzaj tego skupienia jest podobny.


Haruki Murakami, Seiji Ozawa (Rozmowy o muzyce, 2011)

   

   

   

obnoszenie się ze swoim ego nie jest takie proste. . .

    Powiedzenie, że ludzie twórczy muszą być w gruncie rzeczy egoistami, zabrzmi może arogancko, ale czy to się komuś podoba, czy nie, jest to niezaprzeczalny fakt. Jeżeli ktoś żyje, wiecznie zwracając uwagę na otoczenie, starając się unikać konfliktów, nikogo nie denerwować, a do tego chce zawsze spaść na cztery łapy, nie uda mu się pracować twórczo w żadnej dziedzinie. Do tego, żeby stworzyć coś z niczego, potrzebne jest głębokie skupienie, a takie skupienie możliwe jest przede wszystkim tam, gdzie nie spotyka się innych ludzi, w miejscu, które ma w sobie coś demonicznego.

    Lecz jeśli człowiek stwierdzi: „Jestem artystą” i wypuści swoje ego spod kontroli, trudno mu będzie wieść normalne życie w społeczeństwie i narazi się na kłopoty, które staną na przeszkodzie w osiągnięciu tego niezbędnego skupienia. Może dało się tak funkcjonować pod koniec dziewiętnastego wieku, ale w dwudziestym pierwszym obnoszenie się ze swoim ego nie jest takie proste. Jeżeli zatem ktoś chce się zawodowo zajmować twórczością, musi gdzieś znaleźć jakąś realistyczną strefę kompromisu między sobą a otoczeniem.



Haruki Murakami, Seiji Ozawa (Rozmowy o muzyce, 2011)