08 lutego 2015

trynkowanie mrówkowca / wysunięcie z zakosu. . .

Grochów, bloki
wjeżdżamy
stare wykręty
         występy
brzydotki cieszą
brzydotki podniecają
na tych samych prawach
                   co piękności
co? musi być napięte
między tą a tą?
inaczej obie blade
         ______

i nagle jak widelec
widoczkowość
błyszczączsza
zimniejsza
— nie jeść!

ŚWIĘTE ŻYCIE
TU MOŻE BYĆ
U SIEBIE
c i c h o
na tej górze
w rurach, w murach
jeżeli tylko jest życie
w sobie;
no a ta świętość?
Z musu
b y w a.

                        Miron Białoszewski (z tomu Odczepić się, 1978)
 
 
 

wypisy z morza / wypis I. . .

Zdarzyło mi się.
Płynę statkiem.
Huśta
małpia radość
po przodkach
wpatrywanie się w bełt
w błyski.
Trans

                         Miron Białoszewski (z tomu OHO, posth. 1985)
 
 
 

jak uczuć miejsce. . .

Napis głosi że tu właśnie przebiega dział wodny
między Pacyfikiem i Atlantykiem
Rzeka która bierze początek w tej okolicy
musi dobrze się zastanowić
do którego z dwóch oceanów ma przynależeć
do jakiej przyznaje się matki
w czyjej gardzieli ma zatracić się na zawsze
i stać się bezimienna

Jak uczuć to jedyne miejsce
okrzykiem ciszą
Stoję na dziale wodnym
jak na grzbiecie rozkraczonego bizona
oślepionego słońcem Deszcz wód
spływa na oba jego lśniące boki

A ja
gdzie przynależę

(americana, 1979)

                                  Julia Hartwig (z tomu Obcowanie, 1987)
 
 
 

hartowany później we wszystkich potokach następnego dziesięciolecia. . .

Gdzie jest prawo – tam jest też przestępstwo.
   Bułat 58. artykułu wypróbowany w 1927 roku zaraz po wykryciu, hartowany później we wszystkich potokach następnego dziesięciolecia – zastosowany został z pełnym rozmachem i świstem przy ataku Prawa na Lud w latach 1937–38.

Aleksander Sołżenicyn 
(fragment literatury faktu Archipelag Gułag, Tom I, 1973)
   
   
   

pożerając od ogona. . .

Ale tylko początek jest trudny! Podobnie jak trockiści spokojnie przyglądali się aresztowaniu członków innych partii, tak teraz cała reszta partii z aprobatą patrzyła na wsadzanie trockistów. Na każdego przychodzi kolej. Dalej – popłynie wartko nigdy nie istniejąca „prawicowa” opozycja. Pożerając od ogona – dzwonko za dzwonkiem – żarłacz dobierze się w końcu do własnego łba.

Aleksander Sołżenicyn 
(fragment literatury faktu Archipelag Gułag, Tom I, 1973)
   
   
   

konsekwencje monoteizmu to dogmatyzm, fanatyzm i prześladowania. . .

(...) monoteizm to jedyny rodzaj religii, który można traktować poważnie, bo tylko on postrzega wszechświat jako pojedynczą, uporządkowaną i dającą się pojąć całość — a jednak konsekwencje monoteizmu to dogmatyzm, fanatyzm i prześladowania; tymczasem politeizm, z intelektualnego punktu widzenia stanowiący absurd i poważną przeszkodę w poznaniu naukowym, rodzi tolerancję i cywilizacyjną przestrzeń do oddychania.

Al Alvarez (Bóg Bestia. Studium samobójstwa, 1972)
   



     

03 lutego 2015

głębokie upojenie, polegające na uważaniu siebie za sprawiedliwego. . .

Wierz mi pan, przyjacielu, że w nieszczęściu tego rodzaju jest nawet jakieś głębokie upojenie, polegające na uważaniu siebie za sprawiedliwego i wielkodusznego i na posiadaniu prawa nazwania swego krzywdziciela łajdakiem. To upojenie nienawiścią spotyka się często u takich schillerowskich figur; ma się rozumieć, możliwe, iż potem nie miała co jeść, lecz jestem pewien, iż była szczęśliwa.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

wierzę jeszcze, że na świecie można dobrze żyć. . .

   - Nie jest głupstwem jednostka, ja sam. Wszystko jest dla mnie, cały świat jest dla mnie stworzony. Niech pan posłucha, drogi przyjacielu, wierzę jeszcze, że na świecie można dobrze żyć. A to jest najlepsza wiara; dlatego że bez niej nie można by żyć nawet źle: trzeba by się otruć. Powiadają, iż uczynił to pewien dureń. Zafilozofował się tak, że obalił wszystko, nawet prawowitość wszystkich normalnych i przyrodzonych obowiązków człowieka, doszedł do tego, że nic mu nie pozostało: pozostało zero; uznał więc kwas pruski za najlepszą rzecz w życiu. Pan powie: to Hamlet, to groźna rozpacz, słowem, coś tak wspaniałego, że nam się nawet nigdy nie przyśniło. Ale pan jest poetą, a ja zwyczajnym człowiekiem, i dlatego powiem, że trzeba patrzeć na sprawę z najprostszego, praktycznego punktu widzenia. Ja na przykład już od dawna oswobodziłem się ze wszystkich pęt, a nawet obowiązków. Uważam się za zobowiązanego do czegoś wtedy tylko, gdy mi to przynosi jakiś pożytek. Pan nie może naturalnie tak patrzeć na rzeczy i dlatego ma pan nogi spętane, a gusty chore.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

specjalna rozkosz. . .

Jest specjalna rozkosz w takim niespodzianym zerwaniu maski, w tym cynizmie, z jakim człowiek nagle ukazuje się innemu w taki sposób, że nie raczy się nawet wstydzić przed nim.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   


niechże porządni ludzie zobaczą, że i my. . .

Żyjemy sobie i żyjemy, nikt do nas nie przychodzi, a wszystko mamy. Niechże porządni ludzie zobaczą, że i my umiemy żyć jak ludzie.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

pieniądze wpływają na niezależność sytuacji, niezależność sądu. . .

   - Wania, ty, jak widzę, zupełnie mnie nie rozumiesz! Mogą być nadzwyczajne potrzeby, zrozum to. W pewnych wypadkach pieniądze wpływają na niezależność sytuacji, niezależność sądu. Może teraz nie potrzebujesz, ale czy ci w przyszłości na co nie będą potrzebne?

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

nie jedne oczy pilnują tej sprawy. . .

Niech pan będzie pewien, że nie jedne oczy pilnują tej sprawy i może rozstrzygnie się ona w sposób jak najlepszy, sama przez się, bez gwałtownych i sztucznych środków w rodzaju na przykład pojedynku.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

ja mam wyobraźnię, a ty - rzeczywistość. . .

- No, to ja ci na to, braciszku, ot co powiem: lepiej pić! Urżnę się, położę na kanapie (a mam świetną kanapę, ze sprężynami) i myślę sobie na przykład, że jestem jakimś Homerem albo Dantem, albo jakimś Fryderykiem Barbarossą - przecież wszystko można sobie wyobrazić. No, a ty nie możesz sobie wyobrazić, że jesteś Dantem albo Fryderykim Barbarossą, po pierwsze dlatego, że chcesz być sam sobą, a po drugie dlatego, że wszelkie życzenia są ci wzbronione, bo jesteś szkapą dorożkarską. Ja mam wyobraźnię, a ty - rzeczywistość. Powiedz no szczerze i po prostu, po bratersku (jak nie, to na dziesięć lat skrzywdzisz mnie i poniżysz) - czy nie potrzeba ci pieniędzy? Mam. Nie wzdragaj się. Weź pieniądze, zapłać swoim przedsiębiorcom, zrzuć jarzmo, później zapewnij sobie cały rok życia i zabierz się do ukochanej idei, pisz wielkie dzieło! No? Co na to powiesz?

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)