Grochów, bloki
wjeżdżamy
stare wykręty
występy
brzydotki cieszą
brzydotki podniecają
na tych samych prawach
co piękności
co? musi być napięte
między tą a tą?
inaczej obie blade
______
i nagle jak widelec
widoczkowość
błyszczączsza
zimniejsza
— nie jeść!
ŚWIĘTE ŻYCIE
TU MOŻE BYĆ
U SIEBIE
c i c h o
na tej górze
w rurach, w murach
jeżeli tylko jest życie
w sobie;
no a ta świętość?
Z musu
b y w a.
Miron Białoszewski (z tomu Odczepić się, 1978)
08 lutego 2015
wypisy z morza / wypis I. . .
Zdarzyło mi się.
Płynę statkiem.
Huśta
małpia radość
po przodkach
wpatrywanie się w bełt
w błyski.
Trans
Miron Białoszewski (z tomu OHO, posth. 1985)
Płynę statkiem.
Huśta
małpia radość
po przodkach
wpatrywanie się w bełt
w błyski.
Trans
Miron Białoszewski (z tomu OHO, posth. 1985)
jak uczuć miejsce. . .
Napis głosi że tu właśnie przebiega dział wodny
między Pacyfikiem i Atlantykiem
Rzeka która bierze początek w tej okolicy
musi dobrze się zastanowić
do którego z dwóch oceanów ma przynależeć
do jakiej przyznaje się matki
w czyjej gardzieli ma zatracić się na zawsze
i stać się bezimienna
Jak uczuć to jedyne miejsce
okrzykiem ciszą
Stoję na dziale wodnym
jak na grzbiecie rozkraczonego bizona
oślepionego słońcem Deszcz wód
spływa na oba jego lśniące boki
A ja
gdzie przynależę
(americana, 1979)
Julia Hartwig (z tomu Obcowanie, 1987)
między Pacyfikiem i Atlantykiem
Rzeka która bierze początek w tej okolicy
musi dobrze się zastanowić
do którego z dwóch oceanów ma przynależeć
do jakiej przyznaje się matki
w czyjej gardzieli ma zatracić się na zawsze
i stać się bezimienna
Jak uczuć to jedyne miejsce
okrzykiem ciszą
Stoję na dziale wodnym
jak na grzbiecie rozkraczonego bizona
oślepionego słońcem Deszcz wód
spływa na oba jego lśniące boki
A ja
gdzie przynależę
(americana, 1979)
Julia Hartwig (z tomu Obcowanie, 1987)
hartowany później we wszystkich potokach następnego dziesięciolecia. . .
Gdzie jest prawo – tam jest też przestępstwo.
Bułat 58. artykułu wypróbowany w 1927 roku zaraz po wykryciu, hartowany później we wszystkich potokach następnego dziesięciolecia – zastosowany został z pełnym rozmachem i świstem przy ataku Prawa na Lud w latach 1937–38.
Bułat 58. artykułu wypróbowany w 1927 roku zaraz po wykryciu, hartowany później we wszystkich potokach następnego dziesięciolecia – zastosowany został z pełnym rozmachem i świstem przy ataku Prawa na Lud w latach 1937–38.
Aleksander Sołżenicyn
(fragment literatury faktu Archipelag Gułag, Tom I, 1973)
pożerając od ogona. . .
Ale tylko początek jest trudny! Podobnie jak trockiści
spokojnie przyglądali się aresztowaniu członków innych partii, tak teraz cała
reszta partii z aprobatą patrzyła na wsadzanie trockistów. Na każdego przychodzi kolej. Dalej – popłynie wartko nigdy nie istniejąca „prawicowa”
opozycja. Pożerając od ogona – dzwonko za dzwonkiem – żarłacz dobierze
się w końcu do własnego łba.
Aleksander Sołżenicyn
(fragment literatury faktu Archipelag Gułag, Tom I, 1973)
konsekwencje monoteizmu to dogmatyzm, fanatyzm i prześladowania. . .
(...) monoteizm to jedyny rodzaj religii, który można traktować poważnie, bo tylko on postrzega wszechświat jako pojedynczą, uporządkowaną i dającą się pojąć całość — a jednak konsekwencje monoteizmu to dogmatyzm, fanatyzm i prześladowania; tymczasem politeizm, z intelektualnego punktu widzenia stanowiący absurd i poważną przeszkodę w poznaniu naukowym, rodzi tolerancję i cywilizacyjną przestrzeń do oddychania.
Al Alvarez (Bóg Bestia. Studium samobójstwa, 1972)
03 lutego 2015
głębokie upojenie, polegające na uważaniu siebie za sprawiedliwego. . .
Wierz mi pan, przyjacielu, że w nieszczęściu tego rodzaju jest nawet jakieś
głębokie upojenie, polegające na uważaniu siebie za sprawiedliwego i
wielkodusznego i na posiadaniu prawa nazwania swego krzywdziciela łajdakiem. To
upojenie nienawiścią spotyka się często u takich schillerowskich figur; ma się
rozumieć, możliwe, iż potem nie miała co jeść, lecz jestem pewien, iż była
szczęśliwa.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
wierzę jeszcze, że na świecie można dobrze żyć. . .
- Nie jest głupstwem jednostka, ja sam. Wszystko jest dla mnie, cały świat jest dla
mnie stworzony. Niech pan posłucha, drogi przyjacielu, wierzę jeszcze, że na świecie
można dobrze żyć. A to jest najlepsza wiara; dlatego że bez niej nie można by żyć
nawet źle: trzeba by się otruć. Powiadają, iż uczynił to pewien dureń. Zafilozofował
się tak, że obalił wszystko, nawet prawowitość wszystkich normalnych i
przyrodzonych obowiązków człowieka, doszedł do tego, że nic mu nie pozostało: pozostało zero; uznał więc kwas pruski za najlepszą rzecz w życiu. Pan powie: to
Hamlet, to groźna rozpacz, słowem, coś tak wspaniałego, że nam się nawet nigdy nie
przyśniło. Ale pan jest poetą, a ja zwyczajnym człowiekiem, i dlatego powiem, że trzeba patrzeć na sprawę z najprostszego, praktycznego punktu widzenia.
Ja na przykład już od dawna oswobodziłem się ze wszystkich pęt, a nawet
obowiązków. Uważam się za zobowiązanego do czegoś wtedy tylko, gdy mi to
przynosi jakiś pożytek. Pan nie może naturalnie tak patrzeć na rzeczy i dlatego ma
pan nogi spętane, a gusty chore.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
specjalna rozkosz. . .
Jest specjalna rozkosz w takim niespodzianym zerwaniu maski,
w tym cynizmie, z jakim człowiek nagle ukazuje się innemu w taki sposób, że nie
raczy się nawet wstydzić przed nim.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
niechże porządni ludzie zobaczą, że i my. . .
Żyjemy sobie i żyjemy, nikt do nas nie przychodzi, a wszystko
mamy. Niechże porządni ludzie zobaczą, że i my umiemy żyć jak ludzie.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
pieniądze wpływają na niezależność sytuacji, niezależność sądu. . .
- Wania, ty, jak widzę, zupełnie mnie nie rozumiesz! Mogą być nadzwyczajne
potrzeby, zrozum to. W pewnych wypadkach pieniądze wpływają na niezależność
sytuacji, niezależność sądu. Może teraz nie potrzebujesz, ale czy ci w przyszłości na
co nie będą potrzebne?
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
nie jedne oczy pilnują tej sprawy. . .
Niech pan
będzie pewien, że nie jedne oczy pilnują tej sprawy i może rozstrzygnie się ona w
sposób jak najlepszy, sama przez się, bez gwałtownych i sztucznych środków w
rodzaju na przykład pojedynku.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
ja mam wyobraźnię, a ty - rzeczywistość. . .
- No, to ja ci na to, braciszku, ot co powiem: lepiej pić! Urżnę się, położę na kanapie
(a mam świetną kanapę, ze sprężynami) i myślę sobie na przykład, że jestem jakimś
Homerem albo Dantem, albo jakimś Fryderykiem Barbarossą - przecież wszystko
można sobie wyobrazić. No, a ty nie możesz sobie wyobrazić, że jesteś Dantem albo
Fryderykim Barbarossą, po pierwsze dlatego, że chcesz być sam sobą, a po drugie
dlatego, że wszelkie życzenia są ci wzbronione, bo jesteś szkapą dorożkarską. Ja mam wyobraźnię, a ty - rzeczywistość. Powiedz no szczerze i po prostu, po bratersku (jak nie, to na dziesięć lat skrzywdzisz mnie i poniżysz) - czy nie potrzeba ci
pieniędzy? Mam. Nie wzdragaj się. Weź pieniądze, zapłać swoim przedsiębiorcom,
zrzuć jarzmo, później zapewnij sobie cały rok życia i zabierz się do ukochanej idei,
pisz wielkie dzieło! No? Co na to powiesz?
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
Subskrybuj:
Posty (Atom)