22 grudnia 2017

brak jest naszej literaturze. . .

Co innego jest fikcja w powieści, a co innego rzeczywistość. Z fikcją nie robi się ceremonii, można „walić na całego” i zawsze jest za mało.Przynajmniej moim zdaniem — bo są ludzie, którzy skarżą się na intensywność stylu w literaturze: wolą kaszkę na mleku niż abisyńskie suki prażone żywcem na bringhauserach i podlewane sokiem ya-yôô. Ale mnie się zdaje, że każdy powinien pisać jak najintensywniej, na ile go tylko stać, i to tak samo w subtelnościach, jak i w brutalnościach. Nie twierdzę bynajmniej,że „zły język” (bad language w znaczeniu angielskim: ordynarny, świński i brutalny) jest warunkiem dobrej literatury. Jedni muszą tak pisać, inni mogą tego sposobu nie używać. Chodzi o natężenie tak w anielstwie, jak i w diabelstwie — a tego brak jest naszej literaturze.

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Narkotyki, 1932)
   
   
   

stu profesorów powiesiło się. . .

[...]choćby stu profesorów powiesiło się na własnych kiszkach — język jest rzeczą żywą, gdyby zawsze uważano go za mumię i myślano,że nic w nim zmienić nie wolno, to ładnie wyglądałaby literatura, poezja, a nawet to kochane i przeklęte życie[...]

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Narkotyki, 1932)
   
   
   

po infernalnej stoczni upadków ludzkich na samo dno. . .

"Niebyłość” [wyparcie przyp. M.H.] zmniejszała zaś tak cierpienia z powodu wyrzutów, że gdy przyszła następna, a do tego stała możliwość nowej ucieczki w dal przed „bólem życia”,delikwent na pewno staczał się natychmiast po infernalnej stoczni upadków ludzkich na samo dno małego czy nawet wielkiego popoju. Oczywiście to są rzeczy, którymi możemy kierować sami. Ale są nieszczęścia, które walą się nam na łby ze stosunkowo małą pomocą wad naszych charakterów[...]

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Narkotyki, 1932)
   
   
   

muzyką jest dla nas. . .

Najmilszą muzyką jest dla nas błogi spokój; nasze życie jest ciężkie, nie potrafimy już, nawet jeśli kiedyś otrząśniemy z siebie wszystkie codzienne troski, wznieść się do spraw tak odległych od naszego powszedniego życia jak muzyka. A przecież niezbyt nad tym ubolewamy; nawet nie stać nas na to; za swoją największą zaletę uważamy niejaką praktyczną przebiegłość,która jest nam zresztą nad wyraz potrzebna, i z uśmiechem tej przebiegłości pocieszamy się zazwyczaj we wszystkim,nawet — co jednak się nie zdarza — gdy odczuwamy pragnienie szczęścia, które być może wywodzi się z muzyki.

Franz Kafka (z opowiadania Śpiewaczka Józefina, czyli Naród Myszy, początek XX w.)
   
   
   

13 grudnia 2017

droga ku wolności. . .

   Si aeger animus et suo Vitio miser est, huic miserias finire secum licet. Dicam et illi, qui in regem incidit sagittis pectora amicorum petentem, et illi, cuius dominus liberorum visceribus patres saturat: quid gemis, demens? Quid expectas, ut te aut hostis aliquis per exitiumgentis tuae vindicet aut rex a longinquo potens advolet? Quocumquere spexeris, ibi malorum finis est. Vides illum praecipitem locum? Illac ad libertatem descenditur. Vides illud mare, illud flumen, illum puteum? Libertas illic in imo sedet. Vides illam arborem brevem, retorridam, infelicem? Pendet inde libertas. Vides iugulum tuum, guttur tuum, cor tuum? Effugia servitutis sunt. Nimis tibi operosos exitus monstro et multum animi ac roboris exigentes? Quaeris quod sit ad libertatem iter? Quaelibet in corpore tuo vena! [III 15 • 3-41]

   Jeżeli dusza jest chora i nieszczęśliwa z powodu swej niedoskonałości, wolno jej skończyć ze sobą i swoim nieszczęściem. Także temu, kto wpadł w ręce tyrana godzącego strzałami w piersi przyjaciół, i temu, którego pan karmi ojców wnętrznościami ich dzieci*, powiem: „Czemu jęczysz, głupcze? Po cóż czekasz, aby jakiś wróg pomścił cię przez zniszczenie twojego narodu lub aby jakiś potężny król przybył ci z daleka na pomoc? Gdziekolwiek popatrzysz, tam kres twoich nieszczęść. Widzisz tę przepaść? Tamtędy wiedzie droga ku wolności. Widzisz tamto morze, tamtą rzekę, tamtą studnię? Tam na samym dnie znajduje się wolność. Widzisz tamto niskie, uschłe,bezpłodne drzewo? Z jego gałęzi zwisa twoja wolność. Widzisz swoje gardło, swoją szyję, swoje serce? Tędy ucieczka z niewoli.Wskazuję ci wyjścia zbyt uciążliwe i wymagające zbyt wiele odwagi i siły? Pytasz, jaka jest droga do wolności? Jest nią każda żyła w twoim ciele”. [111 15 • 3-4]


_____________
*W poprzednich rozdziałach Seneka przytaczał przykłady Preksaspesai Harpagusa, którzy utraciwszy dzieci, musieli jeszcze w dodatku prawić komplementy ich zabójcom — tyranom, dając przez to przykład panowania nad wzburzeniem. Seneka stwierdza jednak, że nie zamierza nawoływać nikogo do znoszenia aż tak wielkich męczarni, lecz że woli wskazywać, jak w niewoli droga do wolności stoi otworem — przez samobójstwo. Myśl, że samobójstwo jest sposobem uwolnienia się od męczarni życia, spotykamy u Seneki wielokrotnie, np. O Opatrz. VI 6—7,Listy do Lucyl. XII 10, XXVII 10, LI 10 itd.

Seneka (Myśli, 4-65 n.e.)
   


   

język jest ... domem bytu. . .

   Język jest, jak obrazowo nazywa to Heidegger, domem bytu; w tym to właśnie domostwie,jak w schronisku, mieszka człowiek. Stróżami domostwa są myśliciele i poeci. Stróżowanie ich polega na ukazywaniu tego, co prawdziwie jest, na nazywaniu rzeczy ich własnym imieniem. „Poetycki charakter myśli — pisze Heidegger — pozostaje jeszcze utajony. Tam, gdzie dochodzi do głosu,uważany jest długo za utopię niezrównoważonego umysłu.Lea zaprawdę: myśląca poezja jest topologią bytu”. Hôlderlin, z którego dziełem Heidegger nie rozstawał się przez całe życie, napisał: Was bleibŕ aber, sŕiften die Dichŕer — „Poeci kładą fundament pod to, co prawdziwie trwa".

ks. Józef Sadzik
we wstępie do
Czesław Miłosz (Ziemia Ulro, 1977)