28 października 2012

oddech. . .

I otworzyła drzwi. Zamieć i wicher porwały się ku niej i wszczęły z nią spór o te drzwi. Nawet i w tym było coś wesołego. Otworzyła je i wyszła. Zdawało się, że wiatr tylko na nią czekał i gwizdnął radośnie i chciał ją porwać, ale chwyciła się lodowatego drążka, przytrzymując suknię zeskoczyła na peron i schroniła się za wagonem. Na platformie wagonu dął silny wiatr, ale na peronie za wagonami panowało zacisze. Anna z rozkoszą chłonęła pełną piersią śnieżne, mroźne powietrze i stojąc koło pociągu rozglądała się po peronie i oświetlonej stacji.

Lew Tołstoj (Fragment powieści Anna Karenina, 1877)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz