08 stycznia 2013

o drogach twórcy. . .

O Drogach Twórcy

Chcesz, bracie mój, w osamotnienie iść? Chcesz drogi ku samemu sobie szukać? Uczyń zwłokę krótką i posłuchaj mnie.
"Kto szuka, łatwo sam się gubi. Każde osamotnienie jest przewinieniem" - tak oto mawia trzoda. A tyś długo należał do trzody.
Głos trzody długo odzywać się w tobie jeszcze będzie. I gdy nawet mówić poczniesz: "Nie mam już z wami wspólnego sumienia", będzie to głosem skargi i bólem twym.
Bo zważ, ten ból nawet porodziło owo wspólne sumienie; tego sumienia ostatnie przebłyski żarzą się jeszcze w twym smętku.
Chcesz więc drogą tego smętku pójść, jako iż jest to droga do ciebie samego? Pokażże mi swe prawo i swe siły ku temu! Czyś jest nową siłą i nowem prawem?
Czyś jest nowym ruchem? Z siebie toczącym się kołem? Czy możesz zmusić gwiazdy, aby wokół ciebie krążyły? Ach, tyle jest pochutliwości ku wyżynom! Bywa tyle pokurczy próżności! Pokaż mi, żeś nie jest z pożądliwych, a próżnych!
Ach, jest tyle wielkich myśli, co są jako miechy tylko: nadymają i jeszcze bardziej pustymi czynią.
Zwiesz się wolnym? Myśl, co tobą włada, usłyszeć pragnę, nie zaś, iż z jarzma jakiego umknąć się zdołałeś.
Czyś jest z tych, którym z- jarzma umykać się wolno? Niejeden ostatnią swą wartość precz odrzucił, gdy odrzucił swą służebność.
Wolny od czego? Lecz cóż to Zaratustrę obchodzić może! Jasno niech mi twe oczy zwiastują: ku czemu wolny? Zali zdołasz nadać sobie swe zło i dobro i zawiesić wolę swą nad sobą jako zakon?
Zali potrafisz sędzią być sobie i mścicielem własnego zakonu?
Straszne jest to sam na sam z sędzią i mścicielem własnego zakonu. Tak zostaje wyrzucona gwiazda w przestrzeń pustą i w lodowate tchnienie osamotnienia.
Dziś jeszcze cierpisz z powodu wielu, ty jeden; dziś jeszcze masz całkowitą otuchę i nadzieje wszystkie.
Lecz przyjdzie czas, gdy cię umęczy samotność, gdy się twa duma nagnie, a otucha trzeszczeć pocznie. Wówczas krzyczeć będziesz: .Jestem sam!"
Przyjdzie czas, gdy nie dojrzysz swej wybujałości, zaś na swą niskość zbyt bliskiem okiem patrzeć poczniesz; nawet twa wzniosłość straszyć cię będzie niby upiór. I krzyczeć będziesz kiedyś: "Wszystko jest fałszem!"
Są uczucia, co samotnika zamordować pragną; gdy im się to nie udaje, wówczas same zamrzeć muszą! Zali zdobędziesz się na to, zdołasz być mordercą?
 Zali poznałeś już, bracie mój, słowo "wzgarda"? Oraz męczarnię swego poczucia słuszności, gdy zechcesz być sprawiedliwym dla tych, co tobą gardzą?
 Zmuszasz wielu, aby, zbywszy dawnych o tobie mniemań, uczyli się ponownie sądzić ciebie: ciężko ci to policzą. Zbliżyłeś się do nich i minąłeś ich: tego ci nigdy nie wybaczą.
Wschodzisz ponad nich, lecz im wyżej się wspinasz, tem mniejszym widzi cię oko zawiści. Najbardziej jednak znienawidzeni bywają polotni.
"Jakżebyście wy zdołali oddać mi sprawiedliwość! - tak mawiać winieneś. - Obieram sobie waszą niesprawiedliwość jako mnie przypadający udział".
Niesprawiedliwość i brud miotają za samotnikiem: jednakże, bracie mój, jeśli gwiazdą chcesz być, musisz im mimo to świecić.
A strzeż się dobrych i sprawiedliwych! Oni zawsze radzi ukrzyżować tych, co .własną sobie wynajdują cnotę - nienawidzą samotnika.
Miej się na baczności przed świętą prostodusznością! Wszystko, co nieprostoduszne, jest dla niej nieświęte; chętnie przy tem ogniem ona igra - ogniem stosu.
I wystrzegaj się porywów swej miłości! Zbyt szybko wyciąga samotnik rękę ku temu, kogo napotyka.
Niektórym ludziom nie wolno ci podawać dłoni, lecz łapę; chcę przy tem, aby twa łapa i pazury miała.
Lecz najgorszym wrogiem, jakiego napotkać możesz, będziesz zawsze ty oto dla samego siebie; sam czyhasz na siebie po jaskiniach i lasach.
Idziesz, samotniku, drogą ku samemu sobie! Tuż obok ciebie droga twa wiedzie i tuż obok twych dyabłów!
Kacerzem będziesz dla siebie i czarownicą, będziesz i wróżbiarzem, i błaznem, i wątpicielem, i nieświętym, i złoczyńcą.
Winieneś pragnąć, abyś się spalił we własnym ogniu, bo jako odnowić się chcesz, jeśliś się wprzódy w popiół nie zamienił!
Idziesz, samotniku, drogą tworzącego: boga chcesz sobie stworzyć z siedmiu dyabłów swoich!
Idziesz, samotniku, drogą miłującego: samegoś siebie umiłował i gardzisz przeto sobą, jako gardzą, którzy kochają.
Tworzyć pragnie kochający, jako że wzgardził! Cóż ten wie o miłości, co nie musiał gardzić tem właśnie, co ukochał!
Z miłością swą idź do samotni i z twórczością swą, o bracie mój - późno powlecze się wreszcie za tobą kulawa sprawiedliwość.
I ze łzami memi idź w samotnię swą, o bracie mój! Kocham tego, co ponad siebie samego tworzyć pragnie i tak oto zanika.
Tako rzecze Zaratustra.


Fryderyk Nietzsche 
(z działa filozoficznego Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, 1885)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz