Słońce zaszło, zmierzch padł na rzekę i światła zaczęły się ukazywać wzdłuż
brzegu. Latarnia morska Chapmana, stojąca na trzech nogach wśród błotnej ławicy,
rzucała silny blask. Okrętowe światła dążyły żeglownym szlakiem - odbywał się
wielki ruch światełek w górę i w dół rzeki. A dalej na zachód, nad górnym
biegiem, leże miasta-olbrzyma znaczyło się wciąż złowieszczo na niebie -
posępnym mrokiem w słońcu, upiornym blaskiem pod gwiazdami.
Joseph Conrad (Józef Korzeniowski), (fragment opowiadania Jądro ciemności, 1899)
Zawsze lubiłem "motyw ciemności". Żeby tylko złączyć go z "motywem ciszy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz