Humanizm to umiłowanie człowieka, nic więcej, ale tym
samym jest to zarazem polityka i bunt przeciwko wszystkiemu, co kala i bezcześci
ideę człowieczeństwa. Zarzucano humanizmowi, że zbyt wielką wagę przywiązuje
do formy; ale pielęgnuje on piękną formę jedynie ze względu na ludzką godność,
w wyraźnym przeciwieństwie do średniowiecza, które było pogrążone nie tylko
w nienawiści do człowieka i w zabobonach, ale również w sromotnym braku formy.
Humanizm od samego początku walczył o dobro ludzkości, o sprawy ziemskie,
o wolność myślenia i radość życia i sądził słusznie, że niebo należy pozostawić
wróblom. Prometeusz! On był pierwszym humanistą, był identyczny z owym szatanem,
którego opiewa w swym hymnie Carducci... Ach, szkoda, że Joachim i Hans
Castorp nie słyszeli, jak ten boloński wróg Kościoła grzmiał zjadliwie przeciwko chrześcijańskiej czułostkowości romantyków! Przeciwko świętym pieśniom Manzoniego!
Przeciwko romanticismo i jego poezji cieniów i światła księżycowego, którą
przyrównywał do „Luny, bladej mniszki niebios!” Per Bacco, jakaż to była rozkosz!
I szkoda, że nie słyszeli, jak on, Carducci, wykładał Danta, jak czcił w nim obywatela
wielkiego miasta, powstawał przeciw ascezie i zaprzeczeniu życia i przeciwstawiał
im twórczą siłę, wstrząsającą posadami świata i otwierającą nowe horyzonty.
Bo mianem Donna gentile e pietosa* ochrzcił poeta nie chorowity i mistagogiczny
cień Beatryczy, ale nazwał tak swoją żonę, która uosabia w poemacie zasadę ziemskiego
poznania i praktyczną działalność życiową...
Thomas Mann (fragment powieści Czarodziejska góra, 1924)
Donna gentile e pietosa (wł.) — pani szlachetna i miłosierna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz