26 lutego 2013

ten zasrany kretyn. . .

   A jednak Winston wiedział ponad wszelką wątpliwość, że gdyby choć na sekundę obnażył przed nim swoje prawdziwe uczucia, Syme natychmiast wydałby go Policji Myśli. Oczywiście, tak samo postąpiłby każdy; ale Syme jako pierwszy. Lecz sama gorliwość nie wystarczy. Ortodoksyjność to nieświadomość.
   Syme uniósł głowę.
   - A oto i Parsons - rzucił.
   Ton jego głosu niemal dopowiadał „ten zasrany kretyn”. Parsons, współlokator Winstona z Bloku Zwycięstwa, tęgawy, średniego wzrostu blondyn o żabiej twarzy, istotnie szedł w ich stronę, klucząc między stolikami. Jak na trzydziestopięciolatka miał już pokaźne fałdy tłuszczu pod brodą i na biodrach, lecz jego ruchy nadal były zwinne i chłopięce. Właściwie sprawiał tak silne wrażenie małego chłopca w powiększeniu, że choć nosił regulaminowy kombinezon, trudno go było sobie wyobrazić w innym stroju niż granatowe spodenki, szara koszula i czerwona chusta Kapusiów.

George Orwell (fragment antyutopijnej fikcji politycznej Rok 1984, 1949)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz