Charles Dickens (fragment powieści Klub Pickwicka, 1837)
14 marca 2013
szanował je jako chłopiec, zlekceważył jako mężczyzna. . .
Wszedł do kościółka. Nabożeństwo popołudniowe już się skończyło, pobożni wyszli,
ale kościół był jeszcze otwarty. Kroki jego dźwięczały głucho pod niskim sklepieniem. Cisza
i spokój świątyni przerażały go prawie. Nic się nie zmieniło... Kościółek tylko wydał
mu się mniejszy niż dawniej. Ale stare nagrobki, na które nieraz jako dziecko patrzył z zachwytem,
były na dawnym miejscu... mały pulpit z wygniecioną poduszką... Stół Ofiarny,
przed którym tyle razy powtarzał przykazania: szanował je jako chłopiec, zlekceważył jako
mężczyzna... Zbliżył się do starej ławki. Wydała mu się zimna i opuszczona. Usunięto poduszki,
zabrano Biblię... może matka zajmowała inną, uboższą ławkę, a może jest tak
schorowana, że nie może chodzić na nabożeństwa. Nie miał odwagi myśleć o tym, czego
się obawiał. Poczuł nagły chłód, zadrżał, wyszedł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz