06 kwietnia 2013

dosyć k r o w i a s t a. . .

- A! przecież Oriana ma kuzynkę, której matka, jeżeli się nie mylę, jest z domu Grandin. Tak, tak, wiem doskonale, to są Grandin de l'Eprevier.
- Nie - odparła pani de Villepaisis - to nie ma żadnego związku. Ci są po prostu Grandin, Grandin "de nic a nic". Ale bardzo by chcieli być "de coś", co ci się tylko podoba. Siostra tego pana nazywa się pani de Cambremer.
- Ależ słuchaj, Błażeju, wiesz o kim ciocia mówi - wykrzyknęła księżna z oburzeniem - po przecie brat tej trawożernej olbrzymki, którą przyszło ci kiedyś do głowy wpakować mi na kark . Siedziała godzinę; myślałam, że widząc wchodzącą do mnie osobę, której nie znałam, osobę z miną krowy.
- Słuchaj, Oriano, spytała się mnie, kiedy ty przyjmujesz; nie mogłem być grubianinem - rzekł książkę. - Zresztą, powiedz sama, ty przesadzasz: ona nie ma miny krowy- dodał żałosnym tonem, rzucając ukradkiem na obecnych uśmiechnięte spojrzenie.
(...)
- Uznaję, że nie wygląda na krowę, bo wygląda na cale stado krów! - wykrzyknęła księżna. - Przysięgam wam, byłam w wielkim kłopocie widząc to stado krów tarabaniące się w kapeluszu do salonu i pytające mnie o zdrowie. Z jednej strony miałam ochotę jej odpowiedzieć: "Ależ, stado krów, tobie się coś myli; nie możesz być w stosunkach ze mną, skoro jesteś stadem krów"; z drugiej strony szukając w pamięci, ubrdałam sobie w końcu, że twoja Cambremer to jest infantka Dorota, która zapowiedziała się, że przyjdzie kiedyś, a która też jest dosyć k r o w i a s t a; tak że omal nie powiedziałam: "wasza królewska wysokość", i nie mówiłam w trzeciej osobie do stada krów.

Marcel Proust
(fragment powieści W poszukiwaniu straconego czasu.
Tom 3: Strona Guermantes, 1921)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz