04 czerwca 2013

szło się za trumną rozmiękłymi dróżkami. . .

   I w rozciągniętym, powolnym pochodzie ruszył długi, czarny kondukt przez szare, wilgotne ulice, za bramę miasta, wzdłuż nagiej, drżącej w drobnym, zimnym deszczu alei, aż do cmentarza, gdzie przy dźwiękach rozbrzmiewającego zza obnażonych krzewów marsza żałobnego szło się za trumną rozmiękłymi dróżkami do miejsca, gdzie na skraju wznosiła się zakończona krzyżem z piaskowca gotycka tablica Buddenbrookowskiego grobowca... Kamienna płyta grobu, ozdobiona rodzinnym herbem, leżała obok czarnego, otoczonego wilgotną zielenią otworu.
   Było to miejsce przygotowane dla nowego przybysza. Senator dopilnował w ostatnich dniach, by wszystko na tym miejscu doprowadzono do porządku, a szczątki dawnych Buddenbrooków usunięto na bok. Przy dźwiękach muzyki opuszczono na sznurach trumnę do obmurowanego grobu; z przytłumionym łoskotem oparła się o dno(...)

 Thomas Mann (fragment powieści Buddenbrookowie, 1901)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz