Trygve Gulbranssen (fragment powieści A lasy wiecznie śpiewają, 1933)
13 czerwca 2013
tu nie można było wystąpić ze sztucznymi wyrażeniami. . .
Tu nie można było wystąpić ze sztucznymi wyrażeniami i wytwornymi zwrotami. Opanował go jakiś nerwowy niepokój, nastrój ogarniający każdego, kto naraz natknie się na życie w j go najprostszej, nienaruszonej formie. Tutaj będzie zrozumiany tylko wtedy, gdy będzie przemawiał prostymi, wyraźnymi słowami.
Takie myśli i refleksje chodziły mu po głowie, gdy na zewnątrz dały się słyszeć kroki i otworzyły się drzwi. Pułkownik podniósł się i wyciągnął rękę na powitanie. Ciężka ręka starego Daga spoczęła w jego dłoni. Razem z Dagiem przyszedł również kapitan Klingę. Znał pułkownika z dawniejszych lat, gdy w młodości bawił raz w gościnie w Borgland.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz