Fiodor Dostojewski (fragment powieści Biesy, 1873)
08 lipca 2013
o prawidłowym owalu twarzy i wysokim, pięknym czole. Już zesztywniał i biała jego twarz. . .
(...)w pokoju, w hotelu,
znaleziono przed chwilą trupa samobójcy i że czekają na policję. Powstał natychmiast projekt
złożenia wizyty zwłokom samobójcy. Projekt spodobał się wszystkim: żadna z naszych pań
jeszcze nigdy nie widziała samobójcy. Pamiętam, że jedna z nich powiedziała: „Tak już
wszystko jest nudne, że nie ma powodu przebierać w rozrywkach, byleby to było coś
ciekawego.” Nieliczni tylko pozostali na ulicy. Reszta wpadła tłumnie do brudnego korytarza.
Ze zdziwieniem zauważyłem, że Lizawieta Nikołajewna przyłączyła się do nich. Pokój
samobójcy był otwarty. Nikt, rzecz jasna, nie ośmielił się zabronić nam wejść. Był to jeszcze
zupełnie młodziutki chłopak, lat dziewiętnastu, o bardzo ładnych rysach, jasnych włosach, o
prawidłowym owalu twarzy i wysokim, pięknym czole. Już zesztywniał i biała jego twarz
zdawała się wykuta z marmuru. Na stole leżała kartka, przez niego napisana, w której prosił,
by nie oskarżać nikogo, i oświadczał, że zastrzelił się dlatego, że „przehulał” czterysta rubli.
Wyraźnie napisał: „przehulałem”. W czterech wierszach kartki znaleziono trzy błędy
ortograficzne. Nad trupem wzdychał jego sąsiad, gruby obywatel ziemski, który zatrzymał się
w sąsiednim numerze, przyjechawszy w jakiejś sprawie do miasta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz