Jeśli będziesz nalegał, powiem, iż skierowali się
do... owszem, czemu nie?... do ogromnego zamku, nad którego bramą znajdował się napis:
„Należę do nikogo i do wszystkich. Byliście tu, nimeście weszli, i będziecie jeszcze, skoro
wyjdziecie”. – Czy weszli do tego zamku? – Nie, bo albo napis był fałszywy, albo byli już
w zamku, nim doń weszli. – Ale przynajmniej wyszli stamtąd? – Nie, bo albo napis był fał-
szywy, albo byli tam jeszcze, skoro zeń wyszli. – I cóż tam robili? – Kubuś powiadał, iż to,
co było napisane w górze; pan, iż to, co chciał: i obaj mieli słuszność. – Jakie towarzystwo
zastali? – Mieszane. – Co mówiono? – Nieco prawdy i wiele kłamstw. – Czy byli tam ludzie dorzeczni? – Gdzież ich nie ma? a także i przeklęci zadawacze pytań, których unika się
jak zarazy. A co najwięcej raziło Kubusia i jego pana przez cały czas, gdy się przechadzali... – Więc się przechadzali? – Bez ustanku, o ile nie siedzieli lub nie leżeli...
Denis Diderot
(fragment powiastki filozoficznej Kubuś Fatalista i jego Pan, 1796)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz