znał wszystkie kąty
kryjówki schowanka
świat był jak kieszeń
tak łatwo się schować
w piwnicy w drwalce na strychu
w cieniu w słońcu
pod mysim liściem łopucha
przyszli Niemcy
z żelaznymi krzyżami
stanęli nad ludźmi
z czarnymi batami
Chaskiel
z dnia na dzień starszy
kurczył się malał
w długiej kapocie ojca
z gwiazdą na rękawie
zbliżał się do grobu
w ten dzień
chciał się ukryć
jak świerszczyk w szparce
żeby nikt się nie gniewał
że jest na świecie
nie oddychał
wszystkie dobre kryjówki
się otwierały
wszystkie kąciki
wszystkie schowanka
śmierci go wydały
leżał jak robak
na wierzchu muru twardego
morze czerwone
schowało go
Tadeusz Różewicz (z tomu Poemat otwarty, wiersze z lat 1955-1957)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz