25 sierpnia 2013

czarny na tle bezwietrznego krajobrazu. . .

(...) zaczął iść stokiem sanatoryjnego wzgórza. Kiedy dochodził prawie do kamiennego łuku, odwracając głowę spojrzał w dół, na pola, szukając wzrokiem towarzysza podróży. Przez chwilę łudziły się kształty pni, ciemniejących pośród cytrynowych i plamistorudych liści. Naraz ujrzał go. Obcy stał daleko, nieruchomy, czarny na tle bezwietrznego krajobrazu. Było to mgnienie; potem pochylił się, zniknął wśród drzew i już się nie pojawił.

Stanisław Lem
(fragment powieści Czas nieutracony 
Tom I: Szpital przemienienia, 1955)
   
  

   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz