William Golding (fragment powieści Władca Much, 1954)
16 listopada 2013
życia, gdzie każda dróżka była improwizacją. . .
Był przypływ i między wodą a zwałem wyrzuconych z morza odpadków wzdłuż
tarasu palmowego leżał tylko wąski pas twardego piasku. Ralf obrał tę drogę, bo musiał
pomyśleć; a tylko tędy mógł iść nie patrząc pod nogi. Nagle, kiedy tak szedł nad skrajem
wody, ogarnęło go zdziwienie. Poczuł, że rozumie nudę tego życia, gdzie każda dróżka była
improwizacją i gdzie znaczną część czasu poświęcało się na pilnowanie własnych kroków.
Zatrzymał się i stanął twarzą do przebytej drogi; wspomniał pierwszą entuzjastyczną
wyprawę, jakby należała do pogodniejszego dzieciństwa, uśmiechnął się drwiąco. Potem
odwrócił się i zaczął znowu iść w stronę granitowej płyty, naprzeciw świecącemu w twarz
słońcu. Zbliżał się czas zebrania i wkraczając w przepych oślepiającego blasku słońca Ralf
przebiegał w myślach główne punkty swego przemówienia. Nie może być żadnych
nieporozumień odnośnie tego zebrania, żadnych pogoni za urojonymi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz