05 grudnia 2013

w ciemności lub przy świetle lampy, jak w katakumbach starożytnego rzymu, pozbawiony pracy, każdej chwili oczekując aresztowania i mozolnie szukając pociechy w swoich książkach. . .

   - Jakże mogę to panu wyjaśnić? To zbyt duża odpowiedzialność. Nie mogę rozstrzygać za pana.
   - Czy każdy musi rozstrzygać sam za siebie?
   - Sądzę, że tak. Jakżeby inaczej?
   Graeber umilkł, “Po co dalej pytam. Z oskarżonego stałem się nagle sędzią. Po co dręczę tego starca i pociągam do odpowiedzialności za to, czego mnie kiedyś uczył, i za to, czego nauczyłem się bez niego? Czyż potrzebna mi jeszcze odpowiedź? Czyż sam jej sobie nie udzieliłem?" Wyobraził sobie, jak Pohlmann dzień za dniem przesiaduje w tej izbie, w ciemności lub przy świetle lampy, jak w katakumbach starożytnego Rzymu, pozbawiony pracy, każdej chwili oczekując aresztowania i mozolnie szukając pociechy w swoich książkach.

Erich Maria Remarque (fragment powieści Czas życia i czas śmierci, 1954)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz