24 stycznia 2014

jak gdyby sama ziemia czuwała nad nimi i broniła ich przed rękami, które szukają. . .

   Poszukiwacze siedzą w swoich niezliczonych małych jamach i kopią jak krety. To prawda, że kości, które znajdują, są identyfikowane, gromadzone na cmentarzach, w mauzoleach, w ogromnych kamiennych grobowcach. A mimo to byłoby może lepiej, gdyby pozwolono tym żołnierzom spoczywać tam. gdzie spoczywali dotąd przez dziesięć czy dwanaście lat, gdzie wszyscy są kolegami.
   I wydaje się, jakby oni sami nie chcieli tego zmieniać. Wydaje się, jak gdyby sama ziemia czuwała nad nimi i broniła ich przed rękami, które szukają między nimi metalu i pieniędzy. Obok martwych żołnierzy śpi bowiem ich broń. I owa broń zachowała jeszcze często swoją siłę rażącą. Wystarczy jedno uderzenie motyką w ziemię. Wystarczy ostry sztych szpadla i ziemia pęka z głuchym hukiem, fruwają odłamki i śmierć wyciąga z ziemi chyżą rękę po poszukiwaczy. Wielu już zostało rozerwanych na strzępy, wielu zostało okaleczonych i co tydzień przybywa nowych. Śmierć, która kosiła najpierw żołnierzy, czuwa teraz nad grobami zabitych, a ziemia strzeże ich, jakby nie powinni leżeć we wspaniałych mauzoleach, tylko pozostać tam gdzie zginęli.
   I nad tym właśnie całunem czas się zatrzymał, wobec boleści rozpiętej między tymi horyzontami; nad tym całunem zalega milczenie, smutek i wspomnienia.

Erich Maria Remarque (fragment opowiadania Milczenie wokół Verdun, 1931)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz