07 lutego 2014

posiadanie dziecka oznacza pełnię aprobaty dla człowieka. . .

   - Pan doktór na pewno nam potwierdzi, że do kobiet, które leżą w szpitalu po zabiegu przerwania ciąży, lekarze i pielęgniarki odnoszą się o wiele gorzej niż do położnic i dają im odczuwać pewną pogardę, nawet jeśli im samym podobny zabieg choćby jeden raz w życiu także będzie potrzebny. Jest to w nich bowiem silniejsze do wszelkich racji rozumowych, ponieważ kult rodzenia to wynik dyktatu natury. Toteż w propagandzie rozmnażania się nie ma co szukać jakichkolwiek argumentów racjonalnych. Może panowie sądzą, w prokreacyjnej moralności Kościoła rozbrzmiewał głos Jezusa lub że w rozwijanej przez państwo komunistyczne propagandzie rodzenia przemawia Marks? Samo pragnienie zachowania gatunku sprawi, że ludność na swojej małej Ziemi niedługo się zadusi. Ale propaganda populacyjna jest prowadzona nadal i publika roni łzy, rozrzewniając się na widok karmiącej matki albo wykrzywiającego buzię niemowlęcia. Brzydzi mnie to. Gdy sobie wyobrażę, że miałbym z milionami innych entuzjastów pochylać się z bezmyślnym uśmiechem nad dziecięcym wózeczkiem, czując mróz w krzyżach.
   - Dadej - rzekł Bertlef.
   - I muszę oczywiście myśleć też nad tym, na jaki świat skazałbym swoje dziecko. Wkrótce zabrałaby mi je szkoła - i wbijałaby mu w głowę nieprawdę, którą ja sam przez całe życie na próżno zwalczałem. Czy mam patrzeć, jak z mojego potomka wyrasta konformistyczny dureń? Czy może powinienem przekazywać mu własny świat idei i potem widzieć, że jest nieszczęśliwy, gdyż szarpią go takie same konflikty jak mnie?
(...)
   - Ostatni powód jest jak ważki, że wystarczy za pięć - zareplikował Jakub. - Posiadanie dziecka oznacza pełnię aprobaty dla człowieka. Gdybym miał dziecko, byłoby to tak, jak bym stwierdził: "Urodziłem się, zakosztowałem życia i uznałem, że jest na tyle dobre, iż zasługuję, by je reprodukować".

Milan Kundera (fragment powieści Walc pożegnalny, 1976)
   
  
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz