06 maja 2014

torturowany duch mozarta z jękiem i wśród udręki wyrywa się z korpusu instrumentu. . .

Z niechęcią skrzypce podchodzą pod brodę, uniesione niechętną ręką. Na dworze śmieje się słońce, wabiąc do kąpieli. Słońce wabi, aby rozebrała się przed innymi, czego zabraniają staruszki z domu. Palce lewej dłoni przyciskają sprawiające ból stalowe struny do szyjki. Torturowany duch Mozarta z jękiem i wśród udręki wyrywa się z korpusu instrumentu. Duch Mozarta krzyczy z piekieł, ponieważ instrumentalistka nic nie odczuwa, za to bez ustanku zmuszona jest wydobywać dźwięki. Krzycząc i pomstując, dźwięki wydobywają się z instrumentu. ONA nie musi obawiać się krytyki, grunt, aby coś rozbrzmiewało, bo to oznacza, że dziecko wspięło się po szczeblach gamy ku wyższym sferom, ciało zaś zostało na dole jako martwa powłoka. Zdjęta z córki cielesna powłoka zostaje starannie przepatrzona pod kątem śladów męskiego użycia, a następnie energicznie strzepnięta. Po zakończeniu gry można świeżutką naciągnąć na nowo, pięknie wyschniętą i szeleszczącą od krochmalu. Bez czucia i niewydaną na niczyje czucie.

Elfriede Jelinek (fragment powieści Pianistka, 1983)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz