Erich Maria Remarque (fragment powieści Trzej towarzysze, 1936)
06 lipca 2014
niech żyje mrok!. . .
- Za to należysz do zakonu, bracie... do zakonu ludzi, którym się nie wiedzie, ludzi
niezaradnych, z pragnieniami bez celu, z tęsknotą, która nic im nie daje, z miłością bez
przyszłości i rozpaczą bez rozumu. - Uśmiechnął się. - Do tajnego bractwa, które raczej woli
zdechnąć aniżeli robić karierę, które woli przegrać życie, roztrwonić je, zgubić, niż sfałszować
nieosiągalny obraz lub o nim zapomnieć... obraz, bracie, który nosi w sercu, który wyrył się w
nim nieprzemijalnie w owych dniach i nocach, kiedy nie było nic prócz nagiego życia i nagiej
śmierci...(...)- Racja - wtrącił Ferdynand. - Tylko nieszczęśliwy człek wie, co to szczęście. Szczęśliwy
jest manekinem instynktu życiowego. Popisuje się szczęściem, ale go nie posiada. Światło nie
świeci się w świetle, jaśnieje tylko w ciemności. Za zdrowie mroku! Kto raz miał do czynienia z
piorunami, temu nic po maszynie do elektrycznego masażu. Niech diabli porwą burzę!
Błogosławione niech będą nasze strzępy życia! A ponieważ je kochamy, nie składajmy go na
procent! Niszczmy je! Pijcie, dziatki! Są gwiazdy, które świecą co noc, chociaż rozpadły się w
pył przed dziesięcioma tysiącami lat świetlnych! Pijcie, dopóki czas! Niech żyje nieszczęście!
Niech żyje mrok!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz