W pracy poznałem bliżej jednego z kelnerów - studenta w moim wieku, miał na nazwisko Ito. Czasami gawędziliśmy.
Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych, był poważny i małomówny, więc zaczęliśmy ze sobą rozmawiać dopiero po
pewnym czasie, a wkrótce po pracy już chodziliśmy na piwo do pobliskiego baru i gadaliśmy na różne tematy. On też lubił
czytać i słuchać muzyki, toteż zwykle o tym rozmawialiśmy. Ito był szczupły, przystojny. Jak na studenta akademii w tamtych
czasach włosy nosił krótko ostrzyżone i był schludny. Nie mówił o sobie zbyt wiele, lecz miał wyraźnie zdefiniowane gusty i
poglądy. Lubił francuskie powieści i z przyjemnością czytywał Georges'a Bataille'a i Borisa Viana, często słuchał Mozarta i
Ravela. I tak jak ja szukał przyjaciela, z którym mógłby o takich rzeczach rozmawiać.
Raz zaprosił mnie do siebie. Mieszkał w nietypowym parterowym budynku na tyłach parku Inokashira. Pokój
wypełniały farby, pędzle i płótna. Powiedziałem, że chciałbym zobaczyć jego obrazy, ale nie pokazał mi, mówiąc, że mu
głupio. Piliśmy Chivas Regal - wyniósł butelkę z domu bez wiedzy ojca - piekliśmy stynki na piecyku na węgiel drzewny i
słuchaliśmy koncertu fortepianowego Mozarta w wykonaniu Roberta Casadesusa.
Haruki Murakami (fragment powieści Norwegian Wood, 1987)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz