- No, czasami tak. Przecież po to te filmy są robione.
- To znaczy, że kiedy zaczyna się taka scena, wszystkim nagle stają? Trzydzieści czy czterdzieści w jednej chwili? Nie uważasz, że to trochę niesamowite, jak się nad tym zastanowić?
Powiedziałem, że to rzeczywiście niesamowite.
Drugi film był normalniejszy, ale za to jeszcze nudniejszy od poprzedniego. Było w nim wiele seksu oralnego. Za każdym razem przy takiej scenie albo przy sześć na dziewięć po całej sali niosły się echem dobiegające z głośników symulowane odgłosy siorbania i mlaskania.
Słuchając tych dźwięków, byłem naprawdę poruszony myślą, że żyję na takiej dziwnej planecie.
- Kto wymyśla takie dźwięki? - zastanawiałem się.
- Ja za nimi przepadam - odparła Midori.
Były też odgłosy penisa poruszającego się w waginie. Nigdy przedtem nie zauważyłem, że takie dźwięki w ogóle istnieją. Mężczyzna ciężko dyszał, kobieta wiła się i powtarzała raczej trywialne: "Dobrze! Mocniej!". Słychać też było skrzypienie łóżka. Takie sceny ciągnęły się w nieskończoność. Na początku Midori patrzyła z zainteresowaniem, ale w końcu nawet ona się znudziła i oświadczyła, że ma dość. Wyszliśmy i wzięliśmy głęboki oddech. Po raz pierwszy w życiu powietrze w Shinjuku wydało mi się orzeźwiające.
Haruki Murakami (fragment powieści Norwegian Wood, 1987)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz