W kącie pierwszego podwórza zbudowano z desek podium, na którym wisiało parę
wielkich map gwiazdozbiorów. Przed stolikiem, zarzuconym papierami, stał człowiek w
turbanie. Nad jego głową wisiał szyld: “Astrologia, chiromancja, przepowiadanie przyszłości -
twój horoskop: 50 fenigów." Tłoczyła się do niego gromada ludzi. Jaskrawe światło lampy
karbidowej padało na żółtą, pomarszczoną twarz wróżbity. Przemawiał do widzów, zapatrzonych
w niego w milczeniu; gapili się z takim samym zagubionym, nieobecnym, czekającym na cud
spojrzeniem, jakie mieli słuchacze na zebraniach z chorągwiami i orkiestrami.
- Otto - rzekłem do Köstera, idącego przede mną. - Teraz już wiem, czego chcą ludzie.
Oni wcale nie chcą polityki. Chcą natomiast religii.
Obejrzał się.
- Oczywiście. Chcą znowu w coś wierzyć. Wszystko jedno, w co. I dlatego właśnie są
takimi fanatykami.
Erich Maria Remarque (fragment powieści Trzej towarzysze, 1936)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz