17 sierpnia 2014

swoją odzyskaną samotność. . .

Kiedy Robert tak rozmyślał, wtorkowe słońce świeciło mu już w plecy, a chwila śmierci ojca Kacpra Wanderdrossela oddalała się coraz bardziej. Zmierzch za ciemną zielenią Wyspy i styksowym morzem nadawał niebu barwę oczu człowieka chorego na żółtaczkę. Robert uznał, że przyroda zasmuca się wraz z nim i, jak zdarza się czasem komuś pozbawionemu na zawsze najdroższej osoby, stopniowo przestawał opłakiwać jej nieszczęście, opłakując swoje i swoją odzyskaną samotność.

Umberto Eco (fragment powieści Wyspa Dnia Poprzedniego, 1994)
   
    
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz