20 sierpnia 2014

zatapia się oczy w żywych rubinach i kontempluje się jak chińskie morze. . .

Teraz patrzy na mnie zza lady, co będę robił z tym cennym trunkiem.
   Należy nachylić szklankę, aby zobaczyć, jak płyn spływa po szkle, czy nie zostawia śladów. Następnie podnosi sieją do oczu i,jak mówi pewien francuski smakosz, zatapia się oczy w żywych rubinach i kontempluje się jak chińskie morze pełne korali i alg. Trzeci gest — zbliżyć brzeg szklanki do dolnej wargi i wdychać zapach mammola — bukietu fiołków oznajmiających nozdrzom, że chianti jest dobre. Zaciągnąć się tym aż do dna płuc tak, żeby mieć w sobie woń dojrzałych winogron i ziemi. Wreszcie — ale unikając barbarzyńskiego pośpiechu — wziąć w usta mały łyk 1 językiem rozetrzeć ciemny, zamszowy smak na podniebieniu.

Zbigniew Herbert (ze zbioru szkiców Barbarzyńca w ogrodzie, 1962)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz