16 września 2014

yokimura. . .

Yokimura
Kiedyś w telewizji oglądałem cmentarz dzieci nie urodzonych, z małymi gróbkami, na których kobiety japońskie zapalają znicze i składają kwiaty. Utożsamiałem się przez chwilę z jedną pośród nich, pochylającą się, żeby położyć wiązkę chryzantem.

- Mój syna, byłeś poczęty w miłości, tyle tylko będę
wiedzieć o tobie.
Mógłbyś usłyszeć ode mnie o grozie życia na ziemi,
której ci zaoszczędziłam.
0 tym, jak nawiedza nas nieszczęście, a my
nie możemy pojąć, dlaczego nas, osobnych,
spotyka to samo co innych.
Może zaznałbyś tego, co ja, i zaciskając zęby
znosiłbyś latami swój los, bo tak trzeba.
Cierpiąc, myślałam, mój syna, że może
odziedziczyłeś po mnie przeklętą wytrzymałość
1 zdolność do urojeń.
Wtedy czułam ulgę, mówiąc sobie, że ty
przynajmniej jesteś bezpieczny.
W niebycie jak w kołysce albo kokonie
z jedwabnego pacha.
Kim byłbyś? Co dzień drżałabym, próbując
odgadnąć, co w tobie zwycięży: zapowiedź wielkości
czy przegranej, a jest tak, że jedno małe ziarnko
przechyla szalę.

Czesław Miłosz (fragment książki Piesek przydrożny, 1997)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz