(...)
Wszystko wskazywało w sposób jasny i miły, że uważano mnie tu
za członka rodziny; uwzględniano każdą moją drobną słabostkę czy nawyk.
Stale leżał przygotowany mój ulubiony gatunek papierosów, jakby przez
przypadek znajdowałem na małym taborecie nową, a jednak przezornie
rozciętą książkę, o której napomknąłem, że chciałbym ją przeczytać; jeden z
foteli naprzeciwko szezlonga Edyty uchodził bezapelacyjnie za „mój”. Były to
oczywiście drobnostki, ale takie, które obcy pokój niepostrzeżenie przepajały
ciepłem zadomowienia, a umysł rozweselały i uskrzydlały.
Stefan Zweig (fragment powieści Niecierpliwość serca, 1927)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz