06 października 2014

pióro zawisa w powietrzu i jest do rozwiązania problem. . .

   Niebo lata było błękitne, z obłokiem i strzałą jaskółki. Dźwięk trąb orkiestry odezwał się gdzieś daleko, zmieszany ze zgrzytem tramwaju. Gil porządkował na stole zapisane kartki. Ułożył je i dłonią zrównał ich brzegi. Pomimo wszystko człowiekowi dane są środki uzyskania spokoju. Wyznacza sobie zadanie i wykonując je, rozumie, że jest ono nie znaczące, zagubione wśród mnóstwa ludzkich krzątań się i zabiegów. Ale kiedy pióro zawisa w powietrzu i jest do rozwiązania problem interpretacji czy syntaksy, wszyscy ci, którzy kiedyś dawno posługiwali się myślą i językiem, są przy nas, dotyka się misternych rzeźb ogrzanych ich oddechem. I wspólnota z nimi przynosi spokój. Któż będzie na tyle zarozumiały, aby zapewniać, że wie, które czyny łączą się i wspierają wzajemnie, a które zostają odrzucone w śmieszność, w zapomnienie, poza to, co warte jest nazwania dziedzictwem?

Czesław Miłosz (fragment powieści Zdobycie władzy, 1953)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz