Przekreśliłem zdanie. A kto może mi zagwarantować, że to zdanie nie było najważniejsze. Jeszcze raz ulegam i przerywam swoją pracę. Przez trzy godziny czytałem gazetę, jadłem obiad, czytałem list, rozmawiałem z dziećmi. Dopiero w tej chwili znów przystąpiłem do pracy. Mam nadzieję, że jednak zbliżę się do siebie.
Ale się zgrzyta zębami. Trzeba ciągnąć te papierowe flaki dalej. Byle dalej od miejsca, gdzie padło stworzenie. Nawet własne ciało nie chce już służyć temu szaleństwu. A jednak papierowy sznurek jest jeszcze dość mocny. A może tylko ja jestem już taki osłabiony, że myślę: to są więzy. To jest papierowy sznurek. Aleja nie szarpię zbyt mocno.Jestem ostrożny.
Uciekło znów kilka godzin. Teraz przy sztucznym świetle muszę jakoś brnąć dalej. Żeby nie przerwać pisania, żeby tylko nie dać sobie wytrącić pióra z ręki.
Tadeusz Różewicz
(fragment opowiadania Próba rekonstrukcji
z tomu Przerwany egzamin, 1960)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz