oprócz tego po jednym balkonie,
na nim skrzynkę, gdzie sadzi begonie;
odbywamy śmierci i porody,
oglądamy prognozę pogody,
aby żyć, mamy powody;
jednocześnie nam biją godziny,
jednakowo się kłócimy, godzimy,
odpoczynek nasz jest jaki? - godziwy;
z okna widać w porze szarówki
stuwatowe w innych oknach żarówki;
a pod blokiem kredens z ciężarówki
właśnie znosi firma transportowa
i ktoś dźwiga - ależ się zmordował -
sofę, która jest jak zawsze bordowa.
Stanisław Barańczak
(z tomu Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu /
Kątem u siebie (wiersze mieszkalne), 1980)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz