12 stycznia 2015

biedne, miłe, stęsknione telefonistki. . .

   - Kapral Krottenkopf dziś w nocy, między godziną pierwszą a drugą, został zgwałcony, zgodnie z jego własnymi zeznaniami. A mianowicie w piwnicy budynku komendy szkoły, w centrali telefonicznej, przez trzy pracujące tam telefonistki.

(...)

   - Zadzwoniły do mnie - opowiadał ze sztucznym oburzeniem i tonem mocno pokrzywdzonego. - W środku nocy zadzwoniły do mnie i twierdziły, że centrala nie działa. Powiedziałem im, żeby mnie pocałowały gdzieś. A na to one: Ale przecież nie przez telefon. Już to samo powinno było wydać mi się podejrzane. Ja jednak myślałem tylko o swoim obowiązku, o panu generale i o centrali - co to będzie, jeżeli zechce zatelefonować, a tu centrala nie działa! Za coś takiego można zarobić przeniesienie do oddziału budowlanego albo na front. W każdym razie poszedłem tam, bo służba to służba. Ale zaledwie przestąpiłem próg piwnicy, rzuciły się na mnie. Wszystkie trzy, jak furie. Zdarły formalnie ze mnie ubranie, nawet buty, i strasznie przy tym sapały, bo moje buty są cholernie ciasne; kto nie zna sposobu, musi się diabelnie napracować, żeby je ściągnąć. Ale tych bab nic nie było w stanie odstraszyć!

(...)

Ale "strategicznych zmian" nie było ani śladu, jak okiem sięgnąć: nie widać było żadnego oficera, a wartownicy drzemali w jakichś zakamarkach. Zaś w piwnicy komendy szkoły, w centrali telefonicznej, siedziały biedne, miłe, stęsknione telefonistki. O tym, co się wydarzyło ubiegłej nocy, wiedziały już późnym popołudniem całe koszary.

Hans Hellmut Kirst (fragment powieści Fabryka oficerów, 1960)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz