25 stycznia 2015

ja bym za darmo wypchał panu pański piesek. . .

   - Azorek, Azorek! - żałośnie powtarzał starzec i trącił psa laską, lecz pies nie zmienił pozycji.
   Laska wypadła z rąk starca. Nachylił się, ukląkł na oba kolana i obiema rękami podniósł pysk Azorka. Biedny Azorek! Był już martwy. Umarł, nie wydawszy głosu, u nóg swego pana, może ze starości, a może z głodu.
(...)
   - Moszna dać wypchać - powiedział ze współczuciem Miller chcąc czymkolwiek pocieszyć starca. - Moszna ślicznie wypchać; Teodor Krieger ślicznie wypcha; Teodor Krieger wielki majster od wypychania - zapewniał Miller podniósłszy z ziemi laskę i podając ją starcowi.
(...)
   - Tak, ja posiadam wielki talent, szeby wszystko wspaniale wypchać - potwierdził znowu Herr Krieger - i ja bym za darmo wypchał panu pański piesek - dodał ulegając atakowi wielkodusznego poświęcenia.
   - Nie, ja panu zapłacę za to, sze pan wypcha ten piesek! - krzyknął porywczo Adam Iwanycz Szulc, podwójnie zaczerwieniony, płonąc z kolei wielkodusznością i niewinnie uważając siebie za przyczynę wszystkich nieszczęść.

Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz