Laska wypadła z rąk starca. Nachylił się, ukląkł na oba kolana i obiema rękami podniósł pysk Azorka. Biedny Azorek! Był już martwy. Umarł, nie wydawszy głosu, u nóg swego pana, może ze starości, a może z głodu.
(...)
- Moszna dać wypchać - powiedział ze współczuciem Miller chcąc czymkolwiek
pocieszyć starca. - Moszna ślicznie wypchać; Teodor Krieger ślicznie wypcha;
Teodor Krieger wielki majster od wypychania - zapewniał Miller podniósłszy z ziemi
laskę i podając ją starcowi.
(...)
- Tak, ja posiadam wielki talent, szeby wszystko wspaniale wypchać - potwierdził
znowu Herr Krieger - i ja bym za darmo wypchał panu pański piesek - dodał ulegając
atakowi wielkodusznego poświęcenia.- Nie, ja panu zapłacę za to, sze pan wypcha ten piesek! - krzyknął porywczo Adam Iwanycz Szulc, podwójnie zaczerwieniony, płonąc z kolei wielkodusznością i niewinnie uważając siebie za przyczynę wszystkich nieszczęść.
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Skrzywdzeni i Poniżeni, 1861)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz