18 sierpnia 2015

wzywany czy nie, bóg tu będzie. . .

   –  Nie  kłamię.
   –  I  dobrze.  Nie  mam  ochoty  niepotrzebnie  cię  maltretować.  Nawiasem mówiąc,  słyszałeś  o  Carlu  Jungu? 
   Ushikawa  odruchowo  zmarszczył  brwi  pod  przepaską.  Carl  Jung?  O  czym  ten człowiek  mówi?
   –  Chodzi  o  tego  psychologa  Junga?
   –  Owszem.
   –  Mniej  więcej  się  orientuję  –  powiedział  Ushikawa  ostrożnie.  – Dziewiętnasty  wiek,  urodzony  w  Szwajcarii.  Był  uczniem  Freuda,  ale  potem  ich  drogi się  rozeszły.  Nieświadomość  zbiorowa.  Tyle  mniej  więcej  wiem.
   –  Świetnie. 
   Ushikawa  czekał  na  dalszy  ciąg.
   –  Carl  Jung  miał  elegancki  dom  w  drogiej  dzielnicy  willowej  nad  Jeziorem Zuryskim  i  prowadził  tam  z  rodziną  dostatnie  życie.  Ale  potrzebował  miejsca,  w którym  mógłby  się  zatopić  w  głębokich  rozmyślaniach.  Znalazł  więc  niewielką położoną  nad  wodą  parcelę  w  miejscowości  Bollingen  na  drugim  krańcu  jeziora  i postawił  tam  niewielki  dom.  Nie  był  aż  tak  wspaniały,  żeby  go  nazwać  willą letniskową.  Ale  własnymi  rękami  zbudował  okrągły,  wysoki  dom  z  kamieni.  Kupił  je w pobliskim  kamieniołomie.  W  tamtych  czasach  trzeba  było  mieć  kwalifikacje kamieniarza,  żeby  budować  z  takiego  materiału.  Jung  specjalnie  zdobył  potrzebne kwalifikacje.  Został  nawet  członkiem  cechu.  Zbudowanie  tego  domu  własnymi rękami  miało  dla  niego  wielkie  znaczenie.  Jednym  z  ważnych  powodów  tej  budowy była  też  śmierć  jego  matki. 
   Tamaru  zrobił  krótką  przerwę.
   –  Nazwał  go  Wieżą.  Zaprojektował  na  wzór  domów,  jakie  widział  w afrykańskich  wioskach  podczas  swoich  podróży.  Całe  życie  toczyło  się  tam  w  jednym pomieszczeniu.  To  był  bardzo  skromny  dom.  Jung  uważał,  że  jest  w  nim  wszystko potrzebne  do  życia.  Nie  było  prądu,  gazu  ani  bieżącej  wody.  Doprowadził  wodę  z pobliskich  gór.  Później  zrozumiał,  że  kształt  tego  domu  był  jedynie  jednym  z archetypów.  Wkrótce  Wieża  została  w  miarę  potrzeb  podzielona,  powstały  oddzielne pomieszczenia,  doszło  piętro,  a  później  kilka  przybudówek.  Sam  namalował  obrazy na  ścianach.  Ten  proces  ilustrował  podział  i  rozwój  ludzkiej  świadomości.  Dom funkcjonował  jak  trójwymiarowa  mandala.  Ukończenie  go  wymagało  około  dwunastu lat.  Dla  badaczy  Junga  to  wyjątkowo  interesujący  budynek.  Słyszałeś  o  tym? 
   Ushikawa  potrząsnął  głową. 
   –  Dom nadal  stoi  nad  brzegiem  Jeziora  Zuryskiego.  Sprawują  nad  nim  pieczę potomkowie  Junga,  ale  niestety  nie  jest  otwarty  dla  publiczności,  więc  nie  można  go zwiedzać.  Podobno  nad  drzwiami  tej  oryginalnej  Wieży  Jung  sam  wyrył  w  kamieniu napis,  który  pozostał  do  dziś:  „Zimno  czy  nie,  Bóg  tu  będzie” * .  Zimno  czy  nie,  Bóg tu  będzie  –  powtórzył  cicho  jeszcze  raz.  –  Rozumiesz? 
   Ushikawa  potrząsnął  głową.
   –  Nie,  nie  rozumiem.
   –  No tak.  Ja  też  nie  wiem,  co  to  znaczy.  Wskazówka  ukryta  jest  zbyt  głęboko. Interpretacja  jest  za  trudna.  Ale  w  każdym  razie  Jung  czuł  potrzebę,  żeby  pracowicie wyryć  dłutem  taki  właśnie  napis  nad  wejściem  domu,  który  sam  zaprojektował  i zbudował  kamień  po  kamieniu.
(...)
   –  Jak  napisał  Shakespeare  –  zwrócił  się  cicho  do  tej  ciężkiej,  nieforemnej głowy:  –  Jeśli  dziś  umrzemy,  jutro  nie  będziemy  musieli.  Więc  postarajmy  się spojrzeć  na  siebie  z  jak  najlepszej  strony.
   Nie  mógł  sobie  przypomnieć,  czy  te  słowa  pochodziły  z  Henryka  IV  czy Ryszarda  III** .

Haruki Murakami (fragment powieści 1Q84, tom 3, 2010)
   
   
   


*Tamaru  mylnie  podaje  miejsce  i  treść  napisu.  Łacińska  sentencja  wyryta została  nad  domem  Junga  w  Küsnacht,  a  nie  nad  drzwiami  Wieży  w  Bollingen.  Głosi ona:  Vocatus  atque  non  vocatus  Deus  aderit,  czyli:  „Wzywany  czy  nie,  Bóg  tu będzie”.  Była  to  odpowiedź  udzielona  Lacedemończykom  przez  wyrocznię  delficką przed  wojną  z  Atenami.
...

**Być  może  chodzi  o  cytat  z  Henryka  IV:  He  that  dies  this  year  is  quit  for  the next  (cz.  2,  akt  2,  sc.  3)
 
 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz