– No, no, co się stało, po co zaraz te nerwy? – uspokaja go uśmiechnięty od ucha do ucha piekarz Herdlitschka, który czeka na niego przed pocztą. – Czy ktoś cię pogryzł?
– Nie, no naprawdę! Co za bezczelność! Takiej łajdaczki jak ta nigdzie indziej się nie zobaczy. Za każdym razem czepia się o coś innego. Raz to, raz tamto jej nie pasuje. Byle tylko nas dręczyć, a jaka jest opryskliwa. Przedwczoraj nie pasowało jej, że przekaz do paczki świec wypisałem kopiowym ołówkiem zamiast atramentem, a dzisiaj mi powiada, że w ogóle nie przyjmie paczki, bo jest źle zapakowana, i że nie ma takiego obowiązku, bo to ona ponosi 136 odpowiedzialność. Do chrzanu z tym wszystkim, ależ mi odpowiedzialność!
[...]
Zgodnie z odwiecznym prawem oddziaływania siły trzeba
jakoś zmniejszyć ciśnienie, a ona może uczynić to tylko z tego jednego jedynego
miejsca, zza swojego żałosnego pulpitu, wyładować je na innych, wykorzystując
tę odrobinę sprawowanej władzy.
Stefan Zweig (fragment powieści Dziewczyna z poczty, ca. 1942)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz