Świat był naówczas objęty ze wszech stron Franciszkiem Józefem I i nie było wyjścia poza niego. Na wszystkich horyzontach wyrastał, zza wszystkich węgłów⁹⁵ wynurzał
się ten profil wszechobecny i nieunikniony, zamykał świat na klucz, jak więzienie.
I oto, gdyśmy już stracili nadzieję, pełni gorzkiej rezygnacji, pogodzili się wewnętrznie
z jednoznacznością świata, z tą ciasną niezmiennością, której potężnym gwarantem był
Franciszek Józef I — wtedy znienacka, jak rzecz nieważną otworzyłeś przede mną ten
markownik, o Boże, pozwoliłeś rzucić mimochodem spojrzenie w tę księgę łuszczącą się
blaskiem, w markownik strącający swe szaty, stronica za stronicą, coraz jaskrawszy i coraz
przeraźliwszy… Któż weźmie mi za złe, że stałem wówczas olśniony, bezsilny ze wzruszenia,
a z oczu przepełnionych blaskiem lały mi się łzy. Co za olśniewający relatywizm⁹⁶,
co za czyn kopernikański, co za płynność wszystkich kategorii i pojęć.
Więc tyle dałeś sposobów istnienia, o Boże, więc taki Twój świat jest nieprzeliczony!
To jest więcej, niż w najśmielszych marzeniach roiłem. Więc prawdą jest ta wczesna
antycypacja duszy, która wbrew oczywistości upierała się przy tym, że świat jest nieprzeliczony!
Bruno Schulz (z opowiadań Sanatorium pod Klepsydrą, 1937)
⁹⁵węgieł — miejsce, gdzie mury stykają się pod kątem prostym.
⁹⁶relatywizm — względność.
⁹⁷flipika — żarliwa mowa oskarżycielska.