I Witryna.
Powiedzmy Vogelburg. Miasto z wyprodukowanych śmieci.
A tu - nasz przyjaciel, brat.
Ostatni mieszkaniec kamienicznej witryny przy ul. Współczucia;
niewielkiego domu człowieka, na tej krótkiej ulicy.
Postać ludzka w naszych oczach,
jest jak na scenie,
we własnej biografii - tylko jest.
II Manekin.
Co może być w głowie, która milczy?
Trzepot skrzydeł?
Płacz dziecka?
Epizod dramatu?
Kto pomoże odgadnąć imiona wiatrów
tworzących wypukłość czoła?
III Cmentarz przed ceremonią.
Jest listopad,
trzymam w ręku pudełko zapałek.
W pudełku
uśmiechnięta śpi wyobrażona prawda,
zdolna rozpalić naszą wątłą myśl
o wieczności.
IV Pogrzeb manekina.
Wykopany realizm jest pusty,
- niewidoczne kubity informacji
atomy pierwiastków, wiedza -
w starych dekoracjach
ścian gliny i ziemi.
Piorun korzenia,
za swą stałość - niemy.
Na linach unosi się to co
nic nie waży.
Nic, co nigdy nie miało wagi.
Tym bardziej unosi się,
jak Bóg nad czarnymi wodami.
Tylko w plastikowym oku,
jak owad wykrwawiony w bursztynie
- pęcherzyk powietrza -
przestrzeń po wyparowanej łzy stwórcy,
przestrzeń po prawdziwym życiu.
Mateusz Hildebrandt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz