14 lipca 2022

warto żyć dla śmierci, by wiedzieć, że w nas umarło, że już nie ma, pusto i czczo, cicho i czysto. . .

 Nie, zniknęło, ani młody, ani stary, ani nowoczesny, ani staromodny, ani uczeń, ani chłopiec, ani dojrzały, ani niedojrzały, byłem nijaki, byłem żaden...Odchodzić idąc, iść odchodząc i nie czuć nawet wspomnienia. Zobojętnienie błogie! Bez wspomnienia! Kiedy umiera w tobie wszystko, a nikt jeszcze nie zdążył urodzić się na nowo. O, warto żyć dla śmierci, by wiedzieć, że w nas umarło, że już nie ma, pusto i czczo, cicho i czysto — i gdy odchodziłem, zdawało mi się, że nie sam idę, ale z sobą — tuż przy mnie, a może we mnie, lub naokoło mnie szedł ktoś identyczny i tożsamy, mój — we mnie, mój — ze mną i nie było między nami miłości, nienawiści, żądzy, wstrętu, brzydoty piękna, śmiechu, części ciała, żadnego uczucia ani żadnego mechanizmu, nic, nic, nic... Na setny ułamek sekundy. Bo gdy przechodziłem przez kuchnię, macając w półmroku, zawołano po cichu z alkowy służbowej.

— Józio, Józio...


Witold Gombrowicz (Ferdydurke, 1937)

   

   

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz