Zgodnie z jego przeczuciem kataloński mędrzec nie napisał już nigdy. Obcy list, którego nikt nie przeczytał, leżał porzucony na pastwę moli na półce, gdzie Fernanda zostawiła kiedyś przez zapomnienie obrączkę, i tam spalał się nadal wewnętrznym ogniem swej złej wieści, podczas gdy samotni kochankowie żeglowali przeciw prądowi tych czasów zbliżającego się końca, czasów bezlitosnych, wyczerpujących się w daremnym trudzie zepchnięcia ich łodzi na pustynię rozczarowania i zapomnienia. Świadomi tej groźby Aureliano i Amaranta. Urszula spędzili ostatnie miesiące trzymając się za ręce, pogrążeni w miłości bezgrzesznej i lojalnej, z myślą o synu poczętym w szale cudzołóstwa.
Gabriel García Márquez (fragment powieści Sto Lat Samotności, 1967)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz