Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kundera Milan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kundera Milan. Pokaż wszystkie posty

28 grudnia 2022

co przeżyła, jest stale przy niej, otacza ją w jej samotności. . .

Ważniejsze dla niej, że tu niespodziewanie znalazła część swej młodości, pozdrowienie sprzed półwiecza. Cieszy się, że wszystko, co przeżyła, jest stale przy niej, otacza ją w jej samotności i mówi do niej. Chociaż nigdy nie lubiła Nory, teraz cieszy się, że ją tu spotkała, na dodatek zupełnie przemienioną, wcieloną w kogoś, kto wobec niej jest miły i uprzejmy.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

ci, którzy przebywają na emigracji ... giną jak kondukt rozpływający się we mgle. . .

 Ci, którzy przebywają na emigracji (jest ich sto dwadzieścia tysięcy) , ci, których zmuszono do milczenia i wypędzono z zajmowanych stanowisk (jest ich pół miliona), giną jak kondukt rozpływający się we mgle, niewidziani i zapomniani.

    Więzienie natomiast, chociaż ze wszystkich stron otoczone murami, stanowi rzęsiście oświetloną scenę historii.

    Mirek wie to od dawna. Obraz więzienia wabił go nieodparcie przez cały ostatni rok. Tak musiałowabić Flauberta samobójstwo pani Bovary. Nie, dla powieści swojego życia nie mógłby wyobrazić sobielepszego zakończenia.

    Chcieli wymazać z pamięci życie setek tysięcy ludzi, żeby został tylko jeden jedyny nieskalany czas nieskalanej idylli. Ale on położy się na tej idylli całym swoim ciałem jak plama. Zostanie na niej, jak czapka Clementisa przetrwała na głowie Gottwalda.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

przestrzeń świata stała się dla niego czymś negatywnym, stratą czasu, przeszkodą. . .

    Wyobraził sobie nieszczęsnych tajniaków, jak go szukają i boją się, że szef natrze im uszu. Zaśmiał się głośno. Zmniejszył szybkość i rozejrzał się po okolicy. Właściwie nigdy nie patrzył na krajobraz. Zawsze jechał dokądś, ażeby coś załatwić i omówić, więc przestrzeń świata stała się dla niego czymś negatywnym, stratą czasu, przeszkodą, która hamowała jego działania.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

wydarzenia historyczne naśladują się przeważnie nawzajem bez talentu. . .

    Wydarzenia historyczne naśladują się przeważnie nawzajem bez talentu, ale wydaje mi się, że w Czechach historia zainscenizowała eksperyment, jakiego jeszcze nie było. Nie przeciwstawiła się tam — jak każą stare recepty —  jedna grupa ludzi (klasa, naród)innej, lecz ludzie (jedno ich pokolenie) zbuntowali się przeciw własnej młodości. 

    Starali się dogonić i okiełznać swój własny czyni omal im się to udało. W latach sześćdziesiątych ich wpływy stale rosły i na początku roku 1968 decydowali już niemal o wszystkim. Ten ostatni okres nazywa się powszechnie Praską Wiosną: strażnicy idylli musieli wymontować z prywatnych mieszkań mikrofony, granice stanęły otwarte, nuty z partytury wielkiej fugi Bacha rozbiegły się i każda zaczęła śpiewać po swojemu. To była niewiarygodna radość, to był karnawał!


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

lecz komuniści byli rozumniejsi. . .

[...] w lutym roku 1948 komuniści doszli do władzy nie wśród krwi i przemocy, lecz przy wiwatach mniej więcej połowy narodu. I teraz proszę o uwagę: połowa, która wiwatowała, była tą aktywniejszą, rozumniejszą i lepszą. 

    Tak, proszę bardzo, zaprzeczajcie, jeżeli chcecie, lecz komuniści byli rozumniejsi. Mieli olśniewający program. Plan zupełnie nowego świata, w którym wszyscy znajdą swoje miejsce. Ci, co byli przeciw nim, nie mieli żadnych wielkich snów, jedynie parę zasad moralnych, "świechtanych i nudnych, z których chcieli sporządzić łaty na podarte portki takich stosunków, jakie istniały dotychczas. Nic więc dziwnego, że entuzjaści i realizatorzy olśniewających planów z łatwością zwyciężyli zwolenników kompromisów i ostrożności i zaczęli szybko urzeczywistniać swój sen, sprawiedliwą idyllę dla wszystkich.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

zapomniane, już nazajutrz błyszczy rosą świeżości. . .

    W czasach, gdy historia toczyła się jeszcze pomału, jej niezliczone epizody były łatwe do zapamiętania i tworzyły powszechnie znane tło, na którym rozgrywał się pasjonujący spektakl: osobiste przygody poszczególnych ludzi. Dzisiaj czas idzie szybkim krokiem. Wydarzenie historyczne, w ciągu nocy zapomniane, już nazajutrz błyszczy rosą świeżości, wskutek czego w ustach opowiadającego o nim nie jest tłem, lecz zaskakującą przygodą, rozgrywającą się na tle powszechnie znanej banalności prywatnego życia człowieka.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

stosunek abstrakcyjny. . .

   Tak czy owak, nie była z niego zadowolona i tak samo, jak potrafiła stosunek abstrakcyjny (swój stosunek do nieznanego Masturbowa) wypełnić najkonkretniejszym uczuciem (zmaterializowanym w łzie), umiała również najkonkretniejszemu aktowi nadać znaczenie abstrakcyjne, a swe niezadowolenie określić w kategoriach politycznych.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

poczucie winy. . .

 Ukrywać się i mieć poczucie winy to byłby początek klęski.


Milan Kundera (Księga śmiechu i zapomnienia, 1978)

   

  

   

23 sierpnia 2018

wszyscy pożądają życia erotycznego. . .

[...] choć wszyscy pożądają życia erotycznego, to wszyscy zarazem go nienawidzą jako przyczyny swych nieszczęść, swych frustracji, zawiści, kompleksów, cierpień.

Milan Kundera (fragment powieści Tożsamość, 1997)
   
   
   

o miłosnej samotności dwóch starych osób. . .

   Na nic się zda mówić, że ją kocha i uważa za piękną, jego zakochane spojrzenie nie będzie mogło jej pocieszyć. Albowiem spojrzenie miłości jest spojrzeniem, które odosabnia. Jean-Marc myślał o miłosnej samotności dwóch starych osób, niewidzialnych dla innych: smutnej samotności zwiastującej śmierć. Nie, tym, czego Chantal potrzebuje, nie jest zakochane spojrzenie, lecz zalew spojrzeń nieznanych, grubiańskich, lubieżnych, zatrzymujących się na niej bez sympatii, bez selekcji, bez czułości ani grzeczności, nieodparcie, nieuchronnie. Te spojrzenia utrzymują ją w społeczeństwie mężczyzn. Spojrzenie miłości ją z niego wyrywa

Milan Kundera (fragment powieści Tożsamość, 1997)
   
   
   

07 lutego 2018

profanacja. . .

PROFANACJA

   Desakralizacja świata (Entgôtterung) jest jednym ze zjawisk charakterystycznych dla Czasów Nowożytnych. Desakralizacja nie oznacza ateizmu, lecz określa sytuację, w której jednostka, ego myślące,zastępuje Boga jako podstawę wszystkiego; człowiek może nadal żyć w wierze, klękać w kościele, modlić się przy łóżku, lecz jego pobożność będzie odtąd należała już tylko do jego świata subiektywnego. Opisawszy tę sytuację, Heidegger konkludował: „W ten oto sposób Bogowie wreszcie odeszli. Pustkę, która stąd wyniknęła, zapełnia historyczne i psychologiczne roztrząsanie mitów”
   Roztrząsać historycznie i psychologicznie mity,teksty święte, oznacza: sprofanować je. Profanacja pochodzi od łacińskiego profanum: miejsce przed świątynią, poza świątynią. Profanacją jest zatem usunięcie świętości poza świątynię, w strefę poza religijną. A że w aurze powieści niewidzialnie tkwi śmiech,profanacja powieściowa j est najgorszą z możliwych.Albowiem religia i humor nie są ze sobą zgodne.

Milan Kundera (fragment zbioru esejów Zdradzone testamenty, 1993)
   
   
   

zanim jednak człowiek mógł otrzymać prawa, musiał ukonstytuować się jako jednostka. . .

Społeczeństwo zachodnie zwykło przedstawiać siebie jako społeczeństwo praw człowieka; zanim jednak człowiek mógł otrzymać prawa, musiał ukonstytuować się jako jednostka, za taką siebie uznać i za taką zostać uznanym; nie mogłoby się to zdarzyć bez długotrwałego uprawiania sztuk europejskich,a w szczególności powieści, która naucza czytelnika ciekawości bliźniego i wysiłku zrozumienia prawd różniących się od jego własnych. W tym sensie ma rację Cioran, określający społeczeństwo europejskie jako „społeczeństwo powieści” i mówiący o Europejczykach jako „synach powieści”.

Milan Kundera (fragment zbioru esejów Zdradzone testamenty, 1993)
   
   
   

30 września 2017

zanim za pół godziny opuści siebie samą, widzi, jak piękno opuszcza świat. . .

PIĘKNO ŚMIERCI

Dlaczego Anna Karenina popełnia samobójstwo? Pozornie wszystko jest jasne: od lat ludzie z jej świata odwracają się od niej; cierpi z powodu rozstania ze swym synem Siergiejem; jeśli nawet Wroński ją wciąż kocha, ona lęka się o tę miłość; jest nią zmęczona, jest nadmiernie nią poruszona, jest chorobliwie(i bez powodu) zazdrosna; czuje się jak w pułapce.Tak, to wszystko jest jasne; czy jednak jeśli tkwi się w pułapce, jest się skazanym na samobójstwo? Tylu ludzi przywykło do życia w pułapce! Nawet gdy rozumiemy głębię smutku Anny, jej samobójstwo pozostaje tajemnicą.
   Kiedy Edyp dowiaduje się strasznej prawdy o swej tożsamości, kiedy widzi Jokastę na stryczku, wydłubuje sobie oczy; od urodzenia przyczynowa konieczność prowadziła go z matematyczną pewnością ku temu tragicznemu rozwiązaniu. Ale Anna w siódmej części powieści po raz pierwszy myśli o swej możliwej śmierci bez żadnego nadzwyczajnego zdarzenia; jest piątek, na dwa dni przed samobójstwem; wzburzona po kłótni z Wrońskim, przypomina sobie nagle zdanie, które wypowiedziała w emocji jakiś czas po urodzeniu dziecka: „czemu żem ja nie umarła?", i długo się nad nim zatrzymuje. (Zauważmy: to nie ona, poszukując wyjścia z pułapki, dochodzi logicznie do myśli o śmierci: podpowiadają łagodnie wspomnienie).
   Po raz drugi myśli o śmierci nazajutrz, w sobotę:mówi sobie, że „jedynym środkiem zdolnym

13 września 2017

przedstawiając przeszłość w scenach. . .

Jak jednak opowiadać o przeszłych wydarzeniach i przywracać im utracony czas teraźniejszy? Sztuka powieści znalazła odpowiedź: przedstawiając przeszłość w scenach. Scena, choć opowiedziana w gramatycznym czasie przeszłym, jest ontologicznie teraźniejsza: widzimy ją i słyszymy; rozgrywa się na naszych oczach, tu i teraz.

Milan Kundera (fragment eseju Zasłona, 2005)
   
   
   

03 września 2017

jedyna racja bytu przyjaźni. . .

[...]oto prawdziwa i jedyna racja bytu przyjaźni: dostarczać zwierciadło, aby ten drugi mógł obejrzeć swój dawny obraz, który bez odwiecznej wspominkowej paplaniny dwóch kumpli już dawno by się zatarł.

Milan Kundera (fragment powieści Tożsamość, 1997)
   
   
   

stalin mówi dalej: — schopenhauer był bliższy prawdy. . .

   — Najważniejszą ideą Kanta jest, towarzysze, „rzecz w sobie", co po niemiecku brzmi Ding an sich. Kant sądził, że za naszymi przedstawieniami rzeczy kryje się rzecz obiektywna, Ding, której znać nie możemy, lecz która jest jednak realna. Ale jego idea jest fałszywa. Za naszymi przedstawieniami nie kryje się nic realnego, żadna „rzecz w sobie", żadna Ding an sich.
   Wszyscy słuchają w zakłopotaniu, a Stalin mówi dalej:
   — Schopenhauer był bliższy prawdy. Jaka była, towarzysze, najważniejsza idea Schopenhauera? Wszyscy unikają kpiącego wzroku egzaminatora, który wedle swojego sławetnego zwyczaju sam odpowiada na własne pytanie:
   — Najważniejsza idea Schopenhauera, towarzysze, powiada, że świat jest niczym innym jak przedstawieniem i wolą. Oznacza to, że za światem, jakim go widzimy, nie kryje się nic obiektywnego, żadna Ding an sich, i że do tego, by przedstawienie zaczęło istnieć, by uczynić je rzeczywistym, potrzeba woli, ogromnej woli, która je narzuci.
   Żdanow nieśmiało protestuje:
   — Józefie, świat jako przedstawienie! Przez całe życie kazałeś nam twierdzić, że to kłamstwo burżuazyjnej filozofii idealistycznej!
   Stalin:
   — Jaka jest, towarzyszu Żdanow, pierwsza właściwość woli?
   Żdanow milczy i Stalin odpowiada:
   — Jej wolność. Może twierdzić co chce. Ale dajmy temu spokój. Prawdziwa kwestia brzmi następująco: jest tyle przedstawień świata, ilu jest ludzi na ziemi: w sposób nieunikniony tworzy się chaos; jak zatem chaos uporządkować? Odpowiedź jest jasna: narzucając wszystkim jedno tylko przedstawienie. A narzucić je można wyłącznie wolą, jedną ogromną wolą, wolą potężniejszą od wszelkich innych. Co czyniłem, na ile siły mi pozwalały. I zapewniam was, że pod naciskiem wielkiej woli ludzie ostatecznie zaczynają wierzyć w cokolwiek! Tak, towarzysze, w byle co! I Stalin wybuchnął śmiechem, w którym słychać było szczęście.

Milan Kundera (fragment powieści Święto nieistotności, 2014)
   
   
   

jeśli tylko daty ich urodzin są zbyt od siebie odległe. . .

[...] nawet dialog prawdziwie zakochanych w sobie ludzi, jeśli tylko daty ich urodzin są zbyt od siebie odległe, to przeplatanie się dwóch monologów, które w dużej części pozostają dla obojga niezrozumiałe.

Milan Kundera (fragment powieści Święto nieistotności, 2014)
   
   
   

czuć się winnym albo nie czuć się winnym?. . .

   Czuć się winnym albo nie czuć się winnym? Myślę, że na tym wszystko polega. Życie jest walką wszystkich ze wszystkimi. Dobrze o tym wiemy. Ale jak walka ta przebiega w mniej więcej ucywilizowanym społeczeństwie? Ludzie nie mogą przecież na swój widok tak od razu skakać sobie do gardła. Zamiast tego usiłują zrzucić na innych ciężar winy. Wygrywa ten, kto zdoła uczynić innego bardziej winnym od siebie. Przegra ten, kto wyzna swoją winę. Idziesz ulicą pogrążony w myślach. W twoim kierunku nadchodzi dziewczyna i nie patrzy na lewo ani na prawo, tak jakby była sama na świecie. Potrącacie się.I oto nadchodzi chwila prawdy. Kto na kogo nakrzyczy, a kto będzie przepraszał? To wzorcowa sytuacja:w rzeczywistości każde z nich potrąca innego i każde jest potrącane. A jednak są tacy, którzy uznają się od razu, spontanicznie, za potrącających, zatem za winnych. I są tacy, którzy od razu, spontanicznie, uznają się za potrąconych, zatem uznają swoje prawo, by rzucić oskarżenie na drugą osobę i ją ukarać. sam w podobnej sytuacji byś przepraszał czy oskarżał?

Milan Kundera (fragment powieści Święto nieistotności, 2014)
   
   
   

stalin z uchem przytkniętym do drzwi. . .

Przyjaciele, widzę to! Dyskretnie, na czubkach palców skrada się długim korytarzem, po czym przytyka ucho do drzwi i nasłuchuje. Bohaterzy politbiura krzyczą, podskakują, przeklinają go, a on słyszy ich i się śmieje. „Łgał!Łgał!”, wrzeszczy Chruszczow, jego głos rezonuje i Stalin z uchem przytkniętym do drzwi, ach, widzę,widzę go, smakuje moralne oburzenie towarzysza,śmieje się jak szalony i nawet nie próbuje poskromić swojego tubalnego śmiechu, gdyż ci w ubikacji również wrzeszczą jak opętani i w tym zgiełku nie mogą go dosłyszeć.

Milan Kundera (fragment powieści Święto nieistotności, 2014)
   
   
   

dokładane znaczenie tego słowa: narcyzm. . .

I zwróć uwagę na dokładane znaczenie tego słowa: narcyzm nie jest człowiekiem pysznym. Pyszny gardzi innymi ludźmi. Nie docenia ich. Narcyz ich przecenia, gdyż widzi w oczach każdego własny obraz i chce go upiększyć. Zatem grzecznie dba o swoje lustra. I to się dla obu was liczy: jest grzecznym gościem. Oczywiście dla mnie jest przede wszystkim snobem.

Milan Kundera (fragment powieści Święto nieistotności, 2014)