Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baudelaire Charles. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baudelaire Charles. Pokaż wszystkie posty

29 sierpnia 2015

być bezustannie pijanym... winem, poezją, cnotą. . .

"Szalejcie  ze  mną!"  -  wzywa  Vitezslav  Nezval  swoich  czytelników,  a  Baudelaire  pisze: „Trzeba  być  bezustannie  pijanym...  winem,  poezją,  cnotą,  wedle  upodobania..."  Liryka jest  pijaństwem  i  człowiek  się  upija,  aby  łatwiej  jednoczyć  się  ze  światem.  Rewolucja nie  pragnie  być  badana  i  obserwowana,  pragnie,  by  ludzie  się  z  nią  jednoczyli;  w  tym sensie  jest  liryczna  i  liryki  potrzebująca.

Milan Kundera (fragment powieści Życie jest gdzie indziej, 1973)
   
   
   

29 maja 2013

padlina. . .

Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
          W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
          Na scieżce żwirem zasianej.
Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
          Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
          Brzucha pełnego zgnilizny. Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
          Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężnej Naturze
          Złączone z nią niegdyś dzieło. Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
          Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzał do głowy,
          Żeś omal nie padła na trawy. Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
          I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając z wolna jak ciecz gęsta
          Na te rojące się strzępy. Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
          Jak fala się wznosiło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
          Samo się w sobie mnożylo. Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym
          Jak wiatr i woda bierząca
Lub ziarno, które wiejacz swym ruchem rytmicznym
          W opałce obraca i wstrząsa. Forma świata stawała się nierzeczywista
          Jak szkic, co przestał nęcić
Na płótnie zapomnianym i który artysta
          Kończy już tylko z pamięci. A za skałami niespokojnie i z ostrożna
          Pies śledził nas z błyskiem w oku
Czatując na tę chwilę, kiedy będzie można
          Wyszarpać ochłap z zewłoku. A jednak upodobnisz się do tego błota,
          Co tchem zaraźliwym zieje,
Gwiazdo mych oczu, słońce mojego żywota,
          Pasjo moja i mój aniele! Tak! Taka będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
          Po sakramentch ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniowa,
          By gnić wśród kości bratnich. Wtedy czerwiowi, który cię będzie beztrosko
          Toczył w mogilnej ciemności,
Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
          Mojej zetlałej miłości.

                                                                                                                                Charles Baudelaire
 
   

12 marca 2012

upiór. . .

Ty, co niby stal niemylna,
Wnikłaś w pierś mą udręczoną,
Co jak czartów zgraja silna,
Zbiegłaś strojną i szaloną,
Czyniąc sobie tron i łoże,
Z upadłego mego ducha,
Żem skut z tobą, podły tworze,
Jak galernik do łańcucha,
Gracz namiętny do gry pęta,
Opój do swej butelczyny,
Jak robactwo do padliny, —
O! przeklęta, bądź przeklęta!
Samobójstwo, RozpaczI błagałem ostre miecze:
„Wyswobódźcie mię z niewoli!”
I zatrutem błagał ciecze:
„Niech jad słabość mą wyzwoli!”
Niewola Lecz, wzgardziwszy mną w niedoli,
Rzekły do mnie jad i miecze:
„Tyś niegodzien, by z niewoli
Wyswobadzać cię, człowiecze!Wampir
Gdybyś, głupcze, pęt się zbawił,
Naszych starań wysiłkami,
Ty byś wskrzesił całusami
Wampira, który cię dławił!”

                                     Charles Baudelaire


   

12 września 2011

albatros. . .

Czasami dla zabawy uda się załodze
Pochwycić albatrosa, co śladem okrętu
Polatuje, bezwiednie towarzysząc w drodze,
Która wiedzie przez fale gorzkiego odmętu.

Ptaki dalekolotne, albatrosy białe,
Osaczone, niezdarne, zhańbione głęboko,
Opuszczają bezradnie swe skrzydła wspaniałe
I jak wiosła zbyt ciężkie po pokładzie wloką

O jakiż jesteś marny, jaki szpetny z bliska,
Ty, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko!
Ktoś ci fajką w dziób stuka, ktoś dla pośmiewiska
Przedrzeźnia twe podrygi, skrzydlaty kaleko!

Poeta jest podobny księciu na obłoku,
Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika;
Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku
Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka

                                                                Charles Baudelaire
                                                                tłum. Wisława Szymborska