Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Benn Gottfried. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Benn Gottfried. Pokaż wszystkie posty

10 października 2015

waza kreteńska. . .

Ty, gron greckich wonna wargo,
murze dźwięczny, roto róż
w pochodzie mykeńskich świateł,
nie-do-statków płynna pustko
wkrąg rozsnuta.

Rozluźnienia. Ród rozwiązły
w nich się spełnia. Błędnie błyszcząc
zwierz, głaz tracą jasno cel:
smugi fiołków, łąkokwietne
stygną czaszki.

Fala bije w czyste czoła,
żar otchłannych bachanalii
znamię zniweczenia pali:
wzrost, świadomość, mózg cię woła,
spłukaj, zakurz! Dłonie chłopców,
rząd biegaczy, rozpostarty,
zagna cię do kruży wklęsłej,
gdy łeb rybi, czosnek, flety
runą różą w święto Ledy,
w spółkowanie, w płaskość, w klęskę.

                                                   Gottfried Benn (przekład Stanisław Barańczak)
   
   
   

22 grudnia 2012

szukasz. . .

Szukasz dawności znaków
jeszcze sprzed gór i dolin,
ciągłej zmiany postaci,
zaczynu ludzkiej niedoli,

oddając świadectwa sensu,
wycierpianego spokoju,
początku i końca temu,
co się uciszyć nie może,

i widzisz powstałe znaki
ach, w dziele niszczycieli;
chłód i bladość twarzy
i głębię: czyn ostateczny.

                               Gottfried Benn