Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kesey Ken. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kesey Ken. Pokaż wszystkie posty

03 października 2013

jak można pisemnie odeprzeć zarzut, że się gówno wie?. . .

   – E tam, gówno pani wie! – oświadczył Harding.
   Spojrzała na niego; jej dłoń zawisła niezdecydowanie nad bloczkiem, po chwili jednak oddziałowa odwróciła się i weszła do dyżurki, chowając do kieszeni ołówek i bloczek.
   – Hm – mruknął Harding. – Nasza rozmowa urwała się dość nagle. Ale jak można pisemnie odeprzeć zarzut, że się gówno wie?

Ken Kesey (fragment powieści Lot nad Kukułczym Gniazdem, 1962)
   
   
   

02 października 2013

zrozumiał, w jakim to świecie przyjdzie mu żyć. . .

Pete przez całe życie był Chronikiem. Choć trafił do szpitala dopiero, kiedy miał dobrze po pięćdziesiątce, Chronikiem był zawsze. Po obu stronach głowy ma głębokie dziury, ślady po kleszczach, którymi lekarz asystujący przy porodzie ścisnął mu głowę, kiedy go wyciągał. Pete bowiem wyjrzał na zewnątrz, zobaczył maszyny czekające na niego w izbie porodowej, zrozumiał, w jakim to świecie przyjdzie mu żyć, i natychmiast uchwycił się, czego tylko mógł, tam w środku, by zapobiec swoim narodzinom. Lekarz złapał głowę Pete'a w kleszcze, jakich używa się do lodu, wyszarpnął go na zewnątrz i myślał, że już po kłopocie. Ale głowa Pete'a była wtedy jeszcze bardzo świeża i miękka jak glina, więc kiedy z czasem stwardniała, pozostały na niej wklęśnięcia. Pete zaś wyrósł na człowieka tak tępego, że najprostsza czynność, będąca drobnostką nawet dla sześcioletniego brzdąca, wymagała od niego żmudnych wysiłków, wytężonej koncentracji i ogromnej siły woli.

Ken Kesey (fragment powieści Lot nad Kukułczym Gniazdem, 1962)
   
   
   

01 października 2013

w szpitalu, usuwa się usterki nabyte w miastach, w kościołach i w szkołach. . .

   Wirujące, roztańczone wrzeciona, skaczące czółenka, szpule miotające nićmi, bielone wapnem ściany, stalowoszare maszyny i zwijające się jak w ukropie dziewczyny w kwiecistych spódnicach, a wszystko pokryte pajęczyną rozpędzonych białych nici trzymających do kupy przędzalnię – obraz ten został mi na zawsze w pamięci i od czasu do czasu coś na oddziale sprawia, że znów jawi mi się przed oczyma.
   Tak. To wiem na pewno. Nasz oddział jest warsztatem naprawczym Kombinatu. Tu, w szpitalu, usuwa się usterki nabyte w miastach, w kościołach i w szkołach. Kiedy naprawiony wyrób powraca do społeczeństwa – zupełnie jak nowy, a czasami lepszy od nowego – szczęście rozsadza serce Wielkiej Oddziałowej; to, co do niej trafiło jako bryła szmelcu, jest teraz sprawną, wyregulowaną cząstką, chlubą całego zakładu i radością dla oka. Patrzcie, jak kroczy taki wyrób po świecie: z tym przyspawanym uśmiechem pasuje jak ulał do niewielkiej, przytulnej dzielnicy, w której właśnie rozkopano ulice, żeby przeprowadzić rury kanalizacyjne. W niczym mu to nie wadzi. Nareszcie jest dostrojony do otoczenia...

Ken Kesey (fragment powieści Lot nad Kukułczym Gniazdem, 1962)