Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Conrad Joseph. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Conrad Joseph. Pokaż wszystkie posty

17 lipca 2014

not how to get cured, but how to live. . .

   — There is only one remedy! One thing alone can cure us from being ourselves!...
   — Yes: strictly speaking, the question is not how to get cured, but how to live.

   — Tylko jeden jest na to środek. Jedna jedyna rzecz może uleczyć nas od samych siebie.
   — Tak — rzekłem — ale ściśle biorąc nie o to chodzi, jak się wyleczyć, tylko jak żyć.

Joseph Conrad (fragment powieści Lord Jim, 1900)
   
   
  

04 stycznia 2013

przyczajoną śmierć, ukryte zło, głęboką ciemność z wnętrza lądu. . .

- Ach! mój chłopcze, ufaj temu, powtarzam, ufaj temu. - Zobaczyłem, jak wyciągnął swoje kuse ramię ruchem, który ogarnął las, błoto, zatokę, rzekę, i - wobec słonecznego oblicza kraju - zdawał się przyzywać zdradziecko tym hańbiącym gestem przyczajoną śmierć, ukryte zło, głęboką ciemność z wnętrza lądu. Takie to było przeraźliwe, że zerwałem się na równe nogi i obejrzałem na skraj lasu, jakbym spodziewał się jakiegoś odzewu po tym dowodzie nikczemnego zaufania. Wiecie, jakie to głupstwa przychodzą czasem człowiekowi do głowy. Wyniosła cisza przeciwstawiła się tym dwu figurom, cierpliwa i złowieszcza, czekająca na przeminięcie dziwacznej inwazji.

 Joseph Conrad (Józef Korzeniowski), (fragment opowiadania Jądro ciemności, 1899)

  

odźwiernych u wrót ciemności. . .

Często - gdy byłem już daleko - myślałem o tych dwóch kobietach, odźwiernych u wrót Ciemności, robiących na drutach jakby ciepły całun z czarnej wełny;wspominałem, jak jedna z nich wprowadza, wprowadza bez końca w nieznane, a druga bada obojętnie starymi oczami wesołe i głupie twarze. Ave! stara pracownico, migająca drutami nad czarną przędzą. Morituri te salutant. Niewielu z tych, na których spojrzała, zobaczyło ją znowu - znacznie mniej niż połowa.

 Joseph Conrad (Józef Korzeniowski), (fragment opowiadania Jądro ciemności, 1899)



posępnym mrokiem w słońcu, upiornym blaskiem pod gwiazdami. . .

Słońce zaszło, zmierzch padł na rzekę i światła zaczęły się ukazywać wzdłuż brzegu. Latarnia morska Chapmana, stojąca na trzech nogach wśród błotnej ławicy, rzucała silny blask. Okrętowe światła dążyły żeglownym szlakiem - odbywał się wielki ruch światełek w górę i w dół rzeki. A dalej na zachód, nad górnym biegiem, leże miasta-olbrzyma znaczyło się wciąż złowieszczo na niebie - posępnym mrokiem w słońcu, upiornym blaskiem pod gwiazdami.

Joseph Conrad (Józef Korzeniowski), (fragment opowiadania Jądro ciemności, 1899)


 Zawsze lubiłem "motyw ciemności". Żeby tylko złączyć go z "motywem ciszy".